Generalnie to mogę podać inne curiosum z planu miejscowego. Nie tylko narzucono w planie sposób podziału działek w części obrębu objętym planem, ale narzucono coś w rodzaju scalenia niektórych działek z działkami sąsiednimi w celu późniejszego podziału. Piszę " coś w rodzaju " scalenia , bo nie ma to żadnego związku z odpowiednią ustawą i nie było oczywiście takich drobiazgów, jak uchwała rady gminy i przynajmniej świadomości właścicieli działek , że ktoś im te działki chce posklejać, a następnie podzielić podzielić.

Przesłanie planu było jasne - macie tu plan i dzielcie się tak, jak pokazano na obrazku , DOBRE , CZYŻ NIE ???

Struktura działek o których mówię to typowa polówka, działki o szerokości od 7 do 28 metrów szerokości i większość z nich nie nadaje się samodzielnie nie tylko do podziału, ale także do użytkowania.
Mało tego , kilku z właścicieli nie miało, nie ma i nie będzie miało żadnych planów dotyczących podziału własnej działki, co już na wstępie kładzie teść planu miejscowego do szafy z ciekawostkami gminnymi.

Oczywiście nasuwa się logiczne pytanie , gdzie byli właściciele działek, kiedy Plan był wyłożony do wglądu ....
Podoba mi się to pytanie , powiem tylko , że było wielu właścicieli, którzy nie byli świadomi , że coś takiego jak plan miejscowy istnieje.

A więc Gonzo , podaję tylko przyczynek do kwestii, do czego można GENERALNIE zmusić właścicela nieruchomości , a przynajmniej próbować.

Porównanie do innej dziedziny życia nasuwa mi się takie :

Słuchajcie no pajepaje, dajemy wam prawo do posiadanie potomka, pod warunkiem że w akcie prokreacji brać MUSI udział sąsiadka

Niby fajnie , ale jak ustawodawca przydzieli mi sąsiada ???

pozdrówka