geodetka Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Oby ta jaskółka uczyniła nam wreszcie wiosnę w
> geodezji.
>

Jako tutejszy miłośnik dziegciu muszę stwierdzić, że nie wiem, jaką znów grypę te ptaki przyniosą i czy wynik pozytywny testu nie oznacza czasem stwierdzenia choroby.

Nie ma mechanizmu informowania wykonawcy o przyjęciu operatu do zasobu, czego wymaga np. UGN w przypadku podziałów czy rozporządzenie w sprawie rozgraniczeń przed wydaniem decyzji.
Zatem znajomi królika będą dostawać sms-a od królika z numerem operatu w zasobie, a dla pozostałych być może okaże się, że najtańszym sposobem będzie złożenie wniosku o uwierzytelnienie. A zresztą, po co im sms, przecież mapę wydrukują od razu w norze królika, po co kupować własne plotery i tonery, więc sms będzie tylko info, że już można przyjść odebrać mapy dla klienta.
Te przepisy były i są tak napisane, że trudno uznać za wykroczenie przybicie pieczątek "za darmo" na mapach kolegi królika, równocześnie nic nie stoi na przeszkodzie, aby od królikowi obcych pobierać opłaty za uwierzytelnienie, skoro złożyli wniosek. Jaki urząd jest w stanie sprawdzić, ile kopii vel oryginałów zostało uwierzytelnionych odpłatnie, a ile nieodpłatnie? Owszem, można porównać ilości podane w złożonych wnioskach z wielkościami wpłat, można porównać, czy do każdej zakończonej pracy wystawiono rachunek za uwierzytelnienie - ale przecież nie było obowiązkowe. A teraz tylko dobitnie stwierdzono, że obowiązkowe nie jest.
I znów, najwięcej zyskują dorabiający fuchy urzędnicy i kolesie w "spółdzielniach" z urzędnikami, reszta będzie musiała skakać przez kłody, rzucane im pod nogi.
To mi przypomina sytuację z pewnego urzędu sprzed kilkunastu lat, gdy zaczęto zwracać uwagę, że urzędnicy nie mogą prowadzić równolegle działalności. Kilku chyba nawet zwolniono, ale najśmieszniejsze było to, że wpadli wyłącznie ci, którzy oficjalnie mieli zarejestrowane działalności. Ci, co robili "normalnie na czarno", do dziś śpią spokojnie.
Przyroda nie znosi próżni. Już pojawiają się pogłoski o powrocie zwyczaju drukowania (nie za darmo przecież) przez ośrodki map wynikowych "z baz", zamiast opatrywania klauzulami wydruków przyniesionych przez wykonawców. No bo kto będzie "za darmo", za same pensje, porównywał z bazami, czy geodeta aby nie mataczy na wydruku?
nawet, jak geodeta żadnego podpisu kierownika sobie nie życzy na swoich mapach, to weryfikator "nie chce, ale musi".
Tacy to jesteśmy "upodmiotowieni" w zaufaniu publicznym, ale na pewno nie u "kolegów" po fachu.