Re: w jakie zawody uciekają geodeci...
Autor:
mccoke (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 25 lip 2016 - 15:54:18
Za "ostatni grosz" i jeszcze przed wejściem Ustawy o wstrzymaniu sprzedaży nieruchomości ZWR SP (...) nabyłem kawałek ziemi przy "dziadkowiźnie". Było tego prawie 2 ha. Kultywując rodzinne tradycje zabawiłem się w pszczelarzenie. Mam tam sąsiada który również się tym zajmuje ( prócz tego pracuje w Michelinie w Olsztynie ), a ziemi ma tylko tyle co pod siedliskiem - jakieś 60 arów. Zaczynaliśmy sezon ja z 4 ulami on z 6. Posadziłem facelii, nostrzyka 2-letniego , nasadziłem lip, akacji, klonów, no sadziłem te drzewa jak głupi jaki, jak nawiedzony ekolog, wiedząc że pierwsze pożytki przyniosą za 8-10 lat. Pierwsze miodobranie było całkiem całkiem, drugie takie sobie a trzeciego nie było wcale. Potem okazało się dlaczego. Pogoda z pewnością , a raczej jej brak zrobiła swoje tyle że ja kończe sezon z 6 rodzinami (+2) a mój sąsiad z 25 (+19)...
Dziadostwo jest wszędzie... ale widać to taka nasza polska cecha.
Co wymyśliłem na ten rok ??? Maliny słyszałem całkiem nieźle w tym roku wychodzą. Może przyczynię się jesienią do powstania nadpodaży tego owocu w przyszłym roku ... nie wiem, Może jakieś bydło na mięso, bo w mleczne krowy nie ma sensu się bawić i bez tego człowiekowi czasu brakuje. A jak nie bydło to może króliki, kury... coś czego jeszcze UE nie każe kolczykować...
Co do pracy w geodezji mam coraz czarniejsze myśli. Mówi się że najsłabsi odpadną. Trudno. Ewolucja zrobi swoje. Tylko czasem zastanawiam się wg jakiego klucza się odbywa się ta selekcja. Pewnie "Najniższa cena" , bo na pewno nie "Jakość" i "obsługa posprzedażna".