nil20 Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Ula Z. Napisał(a):
> --------------------------------------------------
> -----
>
> > Chodzi o to, że jeżeli w ewidencji gruntów
> > znajduje się kilka działek graniczących ze
> sobą,
> > to przed zbyciem części takiej nieruchomości (
> > np. jednej z działek ) nie jest wymagana
> decyzja
> > zatwierdzająca podział.
> >
> > Chodzi oczywiście o działki wchodzące w skład
> tej
> > samej nieruchomości.
>
> A ma to źródło chyba w podziałach rolnych.
> Zanim cwani notariusze nie wykombinowali tej
> nowelizacji, to oni musieli się przy podziale
> rolnym zastanawiać, czy podział nieruchomości jest
> zgodny z przepisami, czyli czy przypadkiem na ten
> teren nie wydano decyzji o warunkach zabudowy albo
> czy nie ma tam wręcz mpzp, co implikowałoby
> konieczność posiadania decyzji.
> Ale skoro ewidencja uznaje, ze podział nastąpił
> już w momencie przekazania operatu do kontroli, to
> tym samym notariusze mają to z głowy.
> Za to od nas gdzieniegdzie wymaga się dołączania
> do operatow zaświadczeń o braku decyzji o wz albo
> odpisów z mpzp.
> A mogło być tak pięknie i zgodnie z przepisami:
> geodeta robi mapę z projektem podziału rolnego z
> aktualnymi danymi z EGB (co poświadcza EGB swoją
> pieczęcią wierzytelniającą), daje klientowi, ten
> idzie do notariusza, notariusz spisuje akt, bada
> zgodność z prawem, spisuje akt, zawiadamia KW i
> EGB, EGB w przypadku podziału wprowadza na
> podstawie AN nowe działki (numerując je
> odpowiednio) i zawiadamia KW, KW dokonuje zmiany
> oznaczenia na podstawie zawiadomienia, na wniosek
> od notariusza dokonuje odłączenia do nowej KW
> działki sprzedanej, w nowej KW zamieszcza
> wskazanie starej KW, gdzie są wypisy i wyrysy z
> EGB (nie mapa od geodety, ta jest przy AN) lub
> wydruk tych wypisów, które sobie sama robi...

Problem ten nie dotyczył tylko terenów rolnych, a istniał szczególnie na terenach dawnego katastru austriackiego, gdzie obecna ( zgodna z definicją) działka składała się z kilku numerów ( malutkich „ parcelek” często o dziwacznych kształtach ). Przy przenoszeniu własności takich działek, gdy nie było mapy z projektem podziału, notariusze żądali informacji, czy działka ( działki) graniczy ( graniczą) z innymi działkami tego samego właściciela. Gdy graniczyły, a podział podlegał ustawie o gospodarce gruntami, to żądali decyzji zatwierdzającej podział.
I to miało sens, bo nie było możliwości podziału nieruchomości w sposób niezgodny z mpzp, co teraz bardzo często ma miejsce.
Moim zdaniem, ten przepis nie jest przemyślany i chyba notariusze trochę podstępnie przeforsowali taki zapis, a twórcy przepisu nie zdawali sobie sprawy z konsekwencji.
Nie dziwię się też wcale, że wielu geodetów nie wie o co w tym chodzi.