Uuuuu pojechali nieźle, Seweryn: taką kasę to zarabiać by chciał prawie każdy geodeta (prawie, bo są tacy co mają i więcej), ale rzeczywistość nie jest taka kolorowa.
Co kolodzy na to: "Nawet na prowincji przeciętny samodzielny geodeta uprawniony otrzymuje między 6 tys. (w zimie) a 11 tys. zł (w maju-czerwcu). Jeśli prowadzi firmę, może zarabiać podobnie, wliczając jej koszty w koszty usługi." lub: "Oczywiście geodeta praktykant nie dostanie na początek wiele - może to być np. 2 tys. zł."
Seweryn: ja na przykład prowadzę działalność od 8 lat, bywa różnie, w tym roku średnio miesięcznie wychodzi mi około 6 tyś. przed opodatkowaniem ale pracuję po 10 - 12 godzin dziennie, w każdą sobotę (5 - 7 godzin) i czasami w niedzielę. W sierpniu miałem 30 dni roboczych, a na urlopie byłem ostatnio 2 lata temu. Fakt - to mój wybór, ale te marne 6 tyś. .... tak myślę, że gdybym był np. nauczycielem to stawkę godzinową bym miał większą ? i urlop 2,5 miesiąca w roku, roczny płatny urlop na żądanie, zero odpowiedzialności za robotę ( jak się dzieciaki źle uczą to nie musi to być wina nauczyciela).
Ale i tak wolę geodezję od belferstwa - nie, nie zazdroszczę im jednak.
Nie wiem co rozumiesz przez "ciężka praca" - jeśli coś chcesz w życiu osiągnąć to trzeba się liczyć zawsze że trzeba ciężko pracować, a matma ? no może nie w jednym paluszku, ale dobra znajomość Pani Królowej się przydaje.