Autor artykułu miał na myśl geodetów pracujących na własny rachunek, a nie będących na etacie, gdzie faktycznie nie jest ciekawie.
Kiedyś tu na forum były już wypowiedzi o zarobkach i muszę stwierdzic, że w artykule są raczej prawdziwe dane.
U nas średni dochód po opodatkowaniu wynosi ok.7-8 tys. Teraz przy boomie budowlanym średnia nieco wzrosła, szczególnie zima była łaskawa, że w styczniu praca szła pełną parą.
Czy to jest dużo?
Z głodu się nie umrze, ale trzeba wiedziec,że to nie praca na etacie i zawsze od pierwszego licznik pokazuje zero. Nie dostaniesz nic jak zachorujesz, pojedziesz na urlop czy poluzujesz nieco.
Druga sprawa to to, że geodeta uprawniony nie pracuje tylko samym sobą lecz musi miec sprzęt i to raczej drogi, który musi zarobkami swymi odtworzyc (samochód,totalstation itd.).Jak oceniliśmy w naszym gronie - geodeta powinien co 10 lat zaoszczędzic 90 000 - 100 000 na samą amortyzację środków trwałych.
Następna sprawa - czy to dużo biorąc pod uwagę, że to raczej ciężki zawód, fizyczno-umysłowy zawód. W dwóch tych rzeczach trzeba byc dobry. Polowcy mnie zrozumieją.
Wreszcie ostatnia rzecz - mój syn poszedł teraz na studia geodezyjne. Poszedł tam, bo widzi, że nie najsłabszą kasę można tu wyrwac, ale nieco go przstopowałem w tych zapałach, bo powiedziałem mu - Synku, życzę Ci, abyś za 10 lat już miał uprawnienia z zakresu 1,2,4. Życzę ci, abyś za 12-13 lat nareszcie zaczął dobrze zarabiac.
Czy źle powiedziałem?