Mój los jest już na właściwych torach. Mam dobrą pracę, na zarobki jak i na obecnego szefa nie narzekam. Urlop planuje na Wyspach Kanaryjskich. Trochę denerwuje mnie czasem gdy niektórzy rodacy nazywają mnie hołotą ale i z to potrafię sobie czasem wytłumaczyć.

Twoje myślenie jest oczywiste - wykorzystywano mnie - wykorzystam ja! Może normalne jest to dla ciebie. W dzisiejszej sytuacji gospodarczej, gdy nie trudno o pracownika, cena pracy jest strasznie niska. Można sobie na to pozwolić. Z czasem to się jednak zmieni. I tak jak na zachodzie trzeba będzie się mocno starać żeby znaleźć pracownika i go potem jeszcze utrzymać. Miejmy nadzieje że już niedługo.

Nie krytykuje Quixo za jego pracę i zarobki. Irytujące są jego opinie typu "każdy tylko psioczy i nic nie robi", "jedz do tej Irlandii czy gdzie kolwiek, nabierzesz szacunku do roboty", "płaci się za prace! Więc do ROBOTY!". Ciekawe że bardzo mało takich jak on którzy są w/g ciebie "normalni".

Ja jestem bardzo ciekaw tego kolegi któremu źle było na budowie w irlandi. Tu niestety też nie dają pieniędzy za darmo. Trzeba pracować. Znać język. Życie jeszcze trudniejsze. Mama daleko, trzeba o wszystko troszczyc sie samemu. Niestety są tacy którym żadna praca nie odpowiada. Chyba że kolega na tej budowie to cegły nosił...

Ciekaw jestem poza tym ile zaoferujesz mu za jego pracę. Na ile go wycenisz. Chyba się nie wstydzisz napisać. Masz przecież jaja...