To kwestia ortografi. A gramatyka to inna sprawa. Każdy ma jakieś lekcje na których nie uważał. Dumny nie jestem ale włosów nie rwę. W ważniejszych sprawach idzie mi za to świetnie. Najłatwiej z braku argumentów wypomnieć komuś zeza. Typowe dla frustratów. Twój stan najlepiej obrazuje twój pseudonim (kryzys). Te obraźliwe słowa pod moim adresem odbieram jako jęk bezradności. Chociaż na żywo pewnie byś nie był taki kozak. A wywijanie tytułami i dyplomami nie ma sensu. Możesz tym bąka rozpędzić (machając) jak ci się wymsknie. To wszystko się mocno zdewaluowało. Marketingowcy z uczelni, (których jest mnóstwo, funkcjonujących jak firmy), robią wam wodę z mózgu, że jakich to drzwi te ich dyplomy nie otwierają. Rzeczywistość jest bardziej złożona. Nasze uczelnie jakie są widać w światowych rankingach cytowań. Jakby były takie świetne, przygotowałyby cię do funkcjonowania na rynku a nie do biadolenia i użalania się nad sobą. Skąd wiesz (Griszo) że sprzedawczyni też nie jest magistrem czegoś tam, bo dała sie nabrać że po dyplomie czeka na nią fotel dyrektorski. A co do poczucia humoru to polecam wszystkim. Otwiera różne drzwi lepiej niż niejeden dyplom.