witam

Ja juz nie wiem gdzie w tej geodezji się zarabia. W urzędzie nie, w dużych firmach nie, w małych czasami tak ale na czarno bez zusu itp. Ludzie może zmieńmy wszyscy zawód. Ostatnio w geodecie czytałem że "kasy nie ma ale ma być". Ja już nie wiem, chyba zaczne sprzedawać buraki i marchewkę na straganie- przynajmniej nikt mnie nie opier*** jak coś źle zrobie. Jabłka po 5 zł, może posadzę pare drzewek. Wszyscy tylko narzekają i głośno myślą jak by tu kiosk z gazetami otworzyć albo skarpetki sprzedawać- paranoja!!! A GGK mówi że kasa ma być- zresztą jak wszyscy z PO obiecują i nic więcej. Wszyscy mówią jednym głosem: zmieńmy prawo- a coś się robi w tej sprawie? Bo jak do tej pory to słyszałem tylko jakieś brednie o likwidacji mapy zasadniczej, ZUD-ÓW, ewidencji. Jak konononowicz- nic nie będzie. A to taki piękny zawód tylko kasy nie ma. Ile to trzeba się nastudiować, egzaminów zdać itp. żeby zarobić potem 1800 zł netto i czekać na emeryturę, bo już więcej się nie da zarobić. A na budowie: nie dość że kasy nie ma (bo geodeta zarabia tyle co gościu od układania krawężników) to jeszcze traktują nas jak szmaty- przyjedcie za 5 minut bo zaraz zasypujemy, a ty wtedy co?? Zabierasz się z miejsca, zwijasz instrument, bo jakiemuś majstrowi spieszy się na obiad, a jak coś się odezwiesz to kierownik budowy cię opier****. I tak wygląda smutne szare życie geodety