Re: Dorabianie przez pracow. samorządowych
Autor:
Adam Wójcik (---.adsl.inetia.pl)
Data: 11 sty 2009 - 14:58:10
Berkamp napisał:
>Prawda jest taka, że prawo prawem, a życie to zupełnie co innego. Życie często weryfikuje zapisy w prawie, i tak np. w moim rodzimym PODGIK są pracownicy, którzy fuszą. Próba egzekwowania prawa i zakazu wykonywania robót, spowodowała, że położyli wymówienia, a to jest to czego się dyrektor PODGIK boi się najbardziej, bo na ich miejsce nie ma ludzi. To z kolei grozi paraliżem prac PODGIK i karami dla starostwa z tytułu odszkodowań. Inna sprawa, że dyrektor ośrodka nie ma w tym interesy, żeby jego ludzie nie dorabiali. On nie może im dać dostatecznie dużych poborów, a jak sobie dorobią... no cóż... jemu klientów nie podbierają, to po co ma im przeszkadzać. Najlepiej tego nie widzieć i udawać, że wszystko jest ok.
Dotknąłeś chyba sedna problemu. Bo wszyscy, nie wyłączając mnie, mamy pretensje do szarych urzędników. I to jest prawdopodobnie nasz błąd! Dlaczego mamy pretensje do pracowinka ośrodka, a uważamy że podejście kierownika tego ośrodka jest OK. Niech sobie "przymyka oko" na robienie fuch we własnej, prywatnej firmie. Nawet z Twojego postu wynika, że jak przymknie oko na wykonywanie prywatnych robót, to jakoś się wszystko kręci. A kiedy ci pracownicy robią te roboty? Po godzinach pracy, w soboty, niedziele i święta? No bo jeżeli w godzinach pracy, to świadczy tylko o tym, że jest tam ich za dużo. A może kierownik ośrodka, geodeta powiatowy, starosta powinni zastanowić się, czy nie byłoby sensowniejsze zredukowanie etatów, podnosząc przy tym zarobki dla pozostałych. A tak wogóle, to mam wrażenie że to nie jest nasz problem. W końcu za co biorą pieniądze osoby za to odpowiedzialne? Ostatnio modne stało się ogłaszanie "przetargów na Ośrodek" (bardzo ciekawy temat, poruszony na forum geodezja24.net). To jest już szczyt - urzędnicy ośrodka nie mają czasu na podstawowe czynności, takie jak przyjmowanie zgłoszeń, czy też wydawanie materiałów, nie wspominając o prowadzeniu baz danych. Czy takie praktyki nie wynikają z "przymykania oczu"?
>Nie mniejszą plagą są emeryci (...)
A może po prostu jest za dużo geodetów? Za duży rynek? Ja geodetą nie jestem. Ale krew mnie zalewa, jak "oficjalnie", bez żadnego skrępowania, nawet na tym forum, mówi się że nie ma sprawy: nie mam uprawnień, ale to nie szkodzi - za niewielką opłatą pieczątkę przystawi inny geodeta. Bo co mu zależy, dorobi sobie.
Czemu szukacie "winnych" w ośrodkach, a takie praktyki to co? Lepsze? Niech starszy geodeta zatrudni na etat, umowę, obojętnie jak, młodszego. Niech zapłaci podatek. Będzie na pensję urzędnika w ośrodku.
>Prawda jest taka, że kiedy wszystkie inne grupy zawodowe walczą o swoje (lekarze, pielęgniarki, górnicy, kolejarze) my geodeci siedzimy w krzakach z lustrem i mierzymy te swoje hektary za często marne pieniądze. Nie mówię, że mamy wyjść na ulice i protestować. Możemy to załatwiać przez stowarzyszenia broniące naszych interesów.
Popieram. Podpowiem tylko, żeby były to związki/stowarzyszenia geodetów, a nie urzędników. Dla mnie ZGP to w zasadzie ZUP (Związek Urzędników Polskich). Przewodniczący - geodeta powiatowy, zastępca - kierownik ośrodka. Gratuluję wyboru.
Kończę. Dzisiaj niedziela. Powinieniem pójść do kościoła i pomodlić się, żeby było dobrze. A ja takie rzeczy na forum...
Pozdrawiam, Adam Wójcik.
Zmieniany 1 raz/y. Ostatnio 2009-01-11 16:03 przez Adam Wójcik.