Moim skromnym zdaniem Twój sposób załatwienia sprawy jest OK. Jako organ opiniujesz to, co podlega zaopiniowaniu, a w pozostałej części sprawa jest umarzana, ponieważ wykracza poza kompetencję organu. I to wszystko.


A sprawą części niepodlegającej zaopiniowaniu niech martwi się geodeta wraz z notariuszem. A w zasadzie notariusz. On to w moim przekonaniu nie powinien przepuścić podziału nieruchomości (tutaj działek rolnych), dla których nie ma zapewnionego dojazdu. Bo przecież można ustanowić służebność drogową, która niekoniecznie wynika ze sporządonej mapy podziałowej.

Napisałaś:
>ktoś powiedział, ze podziały mające na celu wydzielenie działek budowlanych (zgodnie z mpzp) od działki rolnej to podział
>sztuczny i nie nalezy tego praktykować, czy tak jest naprawdę?

Rozumiem, że chodzi o "sztuczną" kreskę (granicę) pomiędzy terenem objętym planem (budowlanym), a terenem pozostałym (rolnym). Według mnie taka praktyka jest bez sensu. W czym bowiem jest problem, aby wydzielana działka miała większą powierzchnię niż zakłada to plan? Tzn. że zachowuje sę minimum powierzchni budowlanej (np. 800 m.kw) i "uzupełnia" sę terenem "rolnym" do 1000, czy 1200 m.kw.? Po co "na siłę" wydzielać działki po tej granicy różnego przeznaczenia terenów? Nie mówię tutaj o terenach przeznaczonych pod drogi, bądź ich poszerzenie, bo to inna kwestia.

Pozdrawiam, Adam Wójcik.