Witam.
Zapewne znacie historię geodety, którą opisałem w wątku "Quiz nr 1 - skarga na czynności geodety ..." [
www.geoforum.geodezja.pl]
Opisałem tam dość szczegółowo mechanizm, jaki funkcjonuje w zakresie patologicznych procedur, jakie stosują organy nadzoru geodezyjnego w stosunku do uprawnionych geodetów. Mechanizm który chyba często można sprowadzić do zasady: "dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie"... Chociażby jak we wspomnianej sprawie, gdzie na skutek skargi Wojewódzki Inspektor Nadzoru, łamiąc wszelkie zasady postępowania, dokonał "oceny" sporządzonego operatu technicznego przyjętego do zasobu, a następnie na tej podstawie sporządził stosowny wniosek o ukaranie. Główny Geodeta Kraju też się swoją rolą za bardzo nie przejął... Dopiero WSA w Warszawie lekko przyhamował te bezprawne zapędy stwierdzając, że operat przyjęty do zasobu objęty jest domniemaniem prawidłowości jego sporządzenia...
I się chyba zaczęła się z tego powodu prawdziwa rewolucja... Bo oto pojawiają się kolejne sprawy, w których WSA w Warszawie "daje po łapkach" Głównemu Geodecie Kraju za takie podejście do problemu... W wyroku IV SA/Wa 953/11 z dnia 2011-10-26 [
orzeczenia.nsa.gov.pl] WSA doprecyzował tezy zawarte w przyenim wyroku, w szczególności wyjaśnił że:
"O ile organ prowadzący postępowanie dyscyplinarne mógł podważyć domniemanie prawidłowości opracowania (wynikające z przyjęcia go do zasobu), to jednak musiał precyzyjnie wskazać w uzasadnieniu decyzji na materiał dowodowy to uzasadniający. Opracowanie przyjęte do zasobu korzysta bowiem z mocy dowodowej dokumentu urzędowego (art. 76 § 1 kpa), zatem by je wzruszyć należy skorzystać z adekwatnego przeciwdowodu (w rozumieniu art. 76 § 3 kpa), podważającego w szczególności protokół kontroli, w którym to nie zarzucono wadliwości ujętych we wniosku o ukaranie. A jednocześnie na tyle doniosłego, by mógł stanowić podstawę do zmiany opracowania znajdującego się w zasobie, poprzez doprowadzenia go do stanu zgodności z przepisami prawa. Dlatego też w przypadku przyjęcia, iż obowiązujące opracowanie geodezyjne (funkcjonujące w obrocie) jest nieprawidłowe, należy w pierwszej kolejności podjąć wobec niego stosowne działania kontrolne w przepisanej do tego procedurze i formie (sam organ w odpowiedzi na skargę różnicuje uprawnienia kontrolne podejmowane w trybie art. 7b pgik i rozporządzenia zgłoszeniowego od czynności wyjaśniających poprzedzających postępowanie dyscyplinarne), aby następnie można było wydać właściwe rozstrzygnięcie z zakresu odpowiedzialności zawodowej geodetów. Niedopuszczalna jest bowiem sytuacja, w której na potrzeby postępowania dyscyplinarnego opracowanie podziałowe uznane zostało za nieprawidłowe, w kwestiach istotnych (np. brak dokumentacji na okoliczność naniesienia konkretnych punktów, istotne różnice w tym zakresie w poszczególnych częściach dokumentacji) przy czym równocześnie nadal pozostaje w zasobie ze wszystkimi konsekwencjami prawnymi tego stanu (stanowi podstawę do ujawniania danych w ewidencji gruntów i budynków czy sporządzania kolejnych prac geodezyjnych i kartograficznych).
Ponadto wskazać należy, iż jeżeli podstawą wymierzenia kary dyscyplinarnej nie są akty powszechnie obowiązujące (przepisy korporacyjne, zasady etyki zawodowej, kodeksy czy statuty branżowe) to muszą one znaleźć się w aktach administracyjnych, nie tylko w tym celu by Sąd kontrolując orzeczenie mógł zweryfikować, czy słusznie zarzucono naruszenie określonego kanonu postępowania, lecz przede wszystkim w celu ochrony praw strony (art. 10 § 1 kpa). Aby strona zapoznając się z materiałem dowodowym zgromadzonym w sprawie mogła w prosty sposób dokonać oceny ustaleń organu administracji (urzeczywistnienie zasady czynnego udziału stron w postępowaniu poprzez umożliwienie wypowiedzenia się co do zebranych w sprawie dowodów i materiałów). Dlatego też, za zasadny należy uznać zarzut Skarżącego wskazujący, że orzekając sankcję dyscyplinarną organ nie przywołał jakich konkretnie standardów oraz których przepisów geodeta dokonał naruszenia, określając położenie współrzędnych punktów granicznych na podstawie danych z ewidencji gruntów czy z innych operatów (np. [...] czy [...]) oraz, że operat techniczny nie zawiera dokumentów z których wynikałoby źródło i sposób obliczenia współrzędnych. Przy czym wskazać należy, iż właściwy organ w pierwszej kolejności winien wzruszyć protokół kontroli stanowiącego podstawę przyjęcia pracy geodezyjnej do zasobu, w przeciwnym wypadku nie może bowiem stawiać zarzutu, że praca została przeprowadzona w sposób nieprawidłowy. Dopiero wtedy dopuszczalne będzie postawienie zarzutów naruszenia konkretnych standardów zawodowych określając precyzyjnie wadliwie przeprowadzoną czynność geodezyjną, standard jaki narusza, stopień naruszenia, i ostatecznie sankcje za dane naruszenie. Zaniechanie powyższej procedury i niczym nieuzasadnione twierdzenie Głównego Godety Kraju, że wskazane uchybienia przy wykonywaniu pracy geodezyjnej stanowią istotne naruszenie standardów i przepisów skutkuje przyjęciem, że kontrolowaną decyzję wydano z naruszeniem art. 7, art. 77 § 1 i art. 107 § 3 kpa.
Brawo WSA w Warszawie... Stop bezprawiu. I nie chodzi o to, aby nie karać geodetów jeżeli są do tego podstawy, ale żeby w tej procedurze -zarzucając geodetom naruszanie prawa i standardów - organy też dopilnowały przestrzegania obowiązujących je zasad postępowania i wykazały odrobinę rzetelności...
Czyż to nie rewolucja? Przecież za chwilę będzie się musiało okazać, że skoro do zasobu operat przyjęto, a teraz nadzór zasadnie podważy poprawność uprzedniej kontroli, to czy w tej sytuacji tych przepisów i standardów nie naruszył także inspektor kontroli ? A może to właśnie on jest bardziej winny i to on winien być za to karany, gdyż to jego praca polega na niedopuszczeniu do włączenia do zasobu dokumentacji wadliwej, i właśnie za to mu wszyscy płacimy?
Nie ukrywam, że mam tu osobistą satyfakcję, że w drobnym stopniu, ale mam swój udział we włożeniu "kija w szprychy" tej machinie i temu procederowi...
Pozdrawiam, Adam Wójcik.
Strona domowa PTG : Forum PTG :