Widzę, że mój rodzinny powiat szaleje coraz bardziej. Widać, że nie mają bata nad sobą.

W takim przypadku najrozsądniej byłoby załatwiać wszystko pisemnie, przez dziennik podawczy. Zgłoszenie, odebranie materiałów, przekazania do kontroli, odebranie po kontroli, odebranie oklauzulowanego operatu. Wtedy na wszystko jest data, a w przypadku przeciągających się terminów można się zwrócić do starosty o wyjaśnienie sprawy. W końcu sekretariat wydziału/urzędu nie ma prawa odmówić przyjęcia pisma, bo jakaś komórka nie pracuje.

Znam z doświadczenia parę powiatów, które wprowadziły taki porządek (zwłaszcza zgłoszenie i kontrola idą przez sekretariat wydziału) i co do terminów nie mam tam najmniejszego problemu.