nil20 Napisał(a):

> Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma.
> W sczegółach okazuje się, że już kilka osób
> wypadło na ten genialny pomysł i nawet mają już
> bezpośrednie połączenie z W-awy do Pekinu.

Zgadza się, ale ja na pewno nie zająłbym się handlem sprzętu geodezyjnego (za mały popyt).
W geodezji ciężkie czasy dopiero przed nami więc inwestowanie w tą branżę jest co najmniej ryzykowne.
Niedługo zaczną się na allegro pojawiać ciekawe wyprzedaże.

Nie chcę złorzeczyć i nawet szukam usilnie dobrych oznak do zmian na lepsze ale od jakiegoś czasu to równia pochyła (w dół), ciekawe jak nisko jeszcze upadniemy.

Model geodezyjny od zamówienia do produktu finalnego (wersja ekstremalna):

zleceniodawca - geodeta - inspektor w odgik (czasem oddzielnie od ewidencji i od mapek)- pani "Władzia" przy ladzie - pani "Kasia" na numerycznej - zud - zleceniodawca/projektant - zud

Na każdym szczeblu ktoś może mieć jakieś "ale" i wracamy do "geodeta" i tak można teoretycznie bawić się wkoło mimo że nikt poza "geodeta" nie bierze odpowiedzialności.

Dlatego wydaje mi się że czasem łatwiej nauczyć się chińskiego i latać do Pekinu.

Pozdrawiam
Piotr
----------------------------------
Wielkich zakresów w sezonie 2017r.