Zawsze robiłem i robię szkic polowy w terenie. Wydaje mi się, że trochę ta dyskusja zeszła na manowce bo przecież nie o to chodzi czy szkic robię ołówkiem, długopisem czy go wydrukuję po przyjściu do biura a szkic prowadzę na palmtopie i to od dawna (odpada sprawa deszczu), tylko czy szkic przedstawia dane pozyskane bezpośrednio z terenu - bo dlatego ten dokument zawsze się nazywał i nazywa p o l o w y a nie biurowy.
Co do tych różnych pomysłów z kodowaniem itd. to dla mnie jest to pic! bo gdzie zamieszczać wiadomości o ilości kondygnacji np., nr porzadkowy budynki, nazwa ulicy i mnóstwo innych danych opisowych.
A to co sobie życzy podgik... jeśli ma to odbicie w instrukcjach, które tworzą standardy w geodezji to dyskusja jest zbędna. Lecz jeśli to "widzi mi się", to ja zazwyczaj pytam czy za te specwymagania ośrodek będzie płacił jako zamawiający? Bo jeśli nie, to ze specwymagań nic nie będzie, a jeśli ta moja postawa spowodować by miała ujemne skutki to zaraz pytam kiedy Starosta przyjmuje... Warto spróbować, wierzcie mi działa. Tylko raz wylądowałem u wicestarosty. Bardzo była miła atmosfera przy kawie a na dole "materiały dla zleceniodawcy" się klauzulowały.