Re: Oto jak środowisko geodezyjne się żre
Autor:
Verbatim (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 29 maj 2014 - 22:34:24
carlos Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Droga Libelko po części mogę się z Tobą zgodzić.
> Tak zgadza się znaczna część z wykonawców nie zna
> obowiązujących przepisów prawa. Nasuwa się
> pytanie, czemu? Z lenistwa? Z wygodnictwa?
> Prawdopodobnie. A może również, dlatego że prawo
> jest pisane przez ludzi, którzy geodezję znają z
> książek i nie skalali się zbytnio pracą w
> "terenie"? Inną sprawa jest, jakość i wewnętrzna
> niespójność przepisów, czego nie chcę dalej
> ciągnąc, bo zwyczajnie szkoda mi na to czasu.
> Osobiście wydawało mi się zawsze, że oprócz
> sztywnej litery prawa jest jeszcze coś takiego jak
> zdrowy rozsądek poparty solidną wiedzą praktyczną.
> Tego niestety u większości "ludzi po drugiej
> stronie lady" brakuje chyba najbardziej, choć są
> pozytywne wyjątki. Po części winnym za taki stan
> rzeczy jest fakt, że ludzie pracujący w urzędach
> zarabiają mało i jest ich za dużo. Ja widzę tu
> pewną analogię do funkcji nauczyciela, zawodu,
> który przez skandalicznie małe uposażenie został
> praktycznie sfeminizowany, co moim zdaniem jest
> poważnym błędem. Obecnie taka praktyka stosowana
> jest w urzędach, co ponosi za sobą konsekwencje w
> różnej maści pań inspektorek, które zdały
> uprawnienia wykazując, jako praktykę zawodową
> pracę w tymże urzędzie, ewentualnie poprosiła
> znajomego żeby coś jej "wyskrobał" i podpisał. Od
> razu ucinam tutaj spekulacje- nie jestem seksistą,
> oraz że osobiście nam parę kobiet (również
> inspektorów) fachowców w tej dziedzinie. W tym
> momencie nasuwa mi się również pewne słowo,
> którego nie darzę zbytnio sympatią-
> interpretacja.....brrr.... innymi słowy, co
> ośrodek to inne zasady i inne rozumienie tego
> samego przepisu. Oprócz tego bawią mnie te całe
> szkolenia organizowane przez "wybitne jednostki",
> które brały czynny udział w pisaniu jakże cudownie
> niedoskonałego prawa, a teraz uczą i tłumaczą
> gawiedzi, co autor miał na myśli. A kto w
> większości bierze udział w tym szkoleniu?
> Pracownicy administracji geodezyjnej, którzy po
> ukończeniu szkolenia i powrocie do codzienności w
> pracy dostają cudownego olśnienia i jak za
> dotykiem czarodziejskiej różdżki zmieniają się im
> upodobania i pojawiają się nowe "koniki", które
> skrupulatnie wprowadzają w życie. Smutnym faktem
> jest, że w obecnych regulacjach prawnych operat do
> urzędu składa się pod inspektora (SICK!). Z punktu
> widzenia wielu wykonawców znajomość obecnego prawa
> jest zbędna. Po co znać prawo, które każdy
> interpretuje jak chce? Wracając do tematu
> szanowania drugiej strony. Z mojej perspektywy
> GUGiK jest tutaj najbardziej winny zaistniałej
> sytuacji, czego przejawem są posty niejednego
> sfrustrowanego geodety/geodetki na tym forum.
> Sytuacja taka będzie dopóty dopóki sam GUGiK nie
> zauważy, że organizacje typu PTG, GiG, nawet SGP
> nie są wrogiem i chcą pomóc, nie zaszkodzić.
> Tymczasem w moim odczuciu i zapewne nie tylko moim
> konsultacje społeczne są dla nich tylko pustym
> frazesem. Oczywiście jestem również świadom tego,
> że zapewne wina zawsze leży gdzieś pośrodku, i
> ludzie z GUGiK-u nie są straszną hydrą, która chce
> zniszczyć i tak już mocno poranioną geodezję w
> Polsce. Jednak w mojej ocenie pomysły rodem z
> PRL-u przy nowelizacji Ustawy Prawo Geodezyjne nie
> są krokiem w dobrą stronę.
> Z pozdrowieniami dla koleżanek i kolegów po
> drugiej stronie lady.
> carlos
W zasadzie z Twoim podsumowaniem trzeba się zgodzić. Wynika z niego tyle:
1. Po obu stronach lady są jakieś racje.
2. Szkolenia powinny dotyczyć obu stron lady.
3. Do szkoleń niekoniecznie zatrudniać osoby które to prawo tworzyły, może wykorzystać doświadczenie i zdrowy rozsądek wykonawców prac i pracowników administracji geodezyjnej i kartograficznej, takie rozwiązanie mogą przeprowadzić SGP, PTG i inne organizacje. Szkolenie takie to dyskusja i wypracowanie stanowisk, nie atak jednych na drugich (strony lady)
4. Niezbędne jest i konieczne aby obie strony lady dbały o jakość prac geodezyjnych i baz danych (ksit)
5. Obie strony lady będą piętnowały (z imienia i nazwiska) fuszerki typu LPIS i Teryt2 (wprost i oficjalnie, np. w postaci pism do GGK przez SGP, PTG i inne). Nie wiem czy ktoś czytał warunki jakie miał spełniaĆ inspektor nadzoru nad PRG, jednym z warunków było pełnienie funkcji inspektora nadzoru przy LPIS. Wiemy, jak ogólnie zakończyły się prace nad LPIS-em, które de facto służyły ARiMR - nie państwowemu zasobowi. Innym wydaje się, że każde opracowanie (praca) zależy od wykonawcy, byli tam również dobrzy wykonawcy, którzy rzetelnie realizowali swoje zadania.
6.Prawo Verbatima " W GEODEZJI NIC NIE JEST ANI BIAŁE ANI CZARNE, JEST SZARO-BURE" Wynika to z wielu czynników, które są klarowne dopiero po analizie źródłowej dokumentacji pzgik, rzetelnie przeprowadzonej inwentaryzacji danych, wywiadu terenowego, kojarzenia faktów ze zjawiskami prawnymi i ekonomicznego podejścia, "minimum nakładu, maximum zysku" do prac geodezyjnych, które winny się cechować najwyższą jakością.
7. Następne prawo (nie moje). "Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę" Dlatego tak żrą się w ....
8. Obie strony lady powinny inwestować w Siebie, z uwagi na rozwój technologiczny, który wymusza na uczestnikach zmianę przepisów i zdobywanie kwalifikacji i wiedzy oraz respektowanie zasad etyki zawodowej przez środowisko.
9. Spełnienie powyższych zagwarantuje integrację środowiska, szacunek klienta, prestiż zawodowy i finansowy.
Myślę, że jest wiele punktów wspólnych w których można dojść do porozumienia.
Verbatim