Re: Kolejny cios dla naszej branży...
singel Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Na dzień dzisiejszy
> są bardzo duże podzialy pomiędzy geodezyjnym
> wykonastwem, a administracją geodezyjną.
A to co proponujesz: scalenie z rozgraniczeniem, połączenie i ponowny podział, jakąś kolejną komasację, czyli pomieszanie z poplątaniem i zapomnieniem dawnych akt własnościowych?
> Administracja geodezyjna tkwi jeszcze w czasach
> reformy rolnej.
Zawsze to jakaś reforma. A wykonawstwo... ja już czasem nie wiem, gdzie dla młodych lepszy etat, w urzędzie przy komputerze z najnowszym oprogramowaniem przy obróbce danych (bo chyba tylko urzędy regularnie upgrady robią), czy w wyrobnictwie na "czarny akord", przy młotku (budowy) i łopacie (podziały) w 30 procentach. Ileż byłoby łatwiej, jakby rozgraniczenia i podziały wykonywali geodeci zatrudniani bezpośrednio przez starostów. Świat się zmienia, mapa zasadnicza kiedyś była całkowitą utopią, ale gdy akurat dziś, choć na razie z oporami, dzięki komputerom i internetowi staje się realnie możliwa do prowadzenia na bieżąco przez kilku urzędników - obawiam się, że to wykonawstwo w dzisiejszym kształcie okaże się dinozaurem. Utrzymywanie poglądu, że dane przestrzenne mają być czyimś prywatnym czy nawet państwowym zasobem raczej idzie pod prąd zmian, jakie zachodzą stale. Tej wojny nie wygramy, ani geodeci urzędnicy, ani wykonawcy. Już niedługo zabiorą nam wszystkim te zabawki i trzeba się na to przygotować, zamiast tracić energię na nasze śmieszne dla ludzi z zewnątrz utarczki. Sprzęt staje się tak dokładny i łatwy w obsłudze, tak zrobotyzowany i programowalny, że naprawdę tylko patrzeć deregulacji w obsłudze inwestycji - to się już dzieje, a jeszcze dziesięć lat temu było nie do pomyślenia. Projektanci wolą Streetview od naszych mapek, armia coraz lepszych dronów do pomiarów już się powoli wykluwa a ich obsługa bawią się dzieciaki w wieku licealnym
.
Ratuje nas tyko chaos w prawie, administracji i wydumane procedury, więc nie narzekajmy aż tak
Kurczę, jak ci nierozgarnięci, nieznający komputerów i przepisów urzędnicy robią te mityczne setki fuch w każdym powiacie i obsługują podobno cały rynek drobnych robót?