eljotpi Napisał(a):
-------------------------------------------------------

> Nil to co jest wynikiem pracy geodety uprawnionego
> to dane do wielokrotnego użytku


a ośrodek to nawet nie sklepik z danymi, tylko punkt skupu surowców wtórnych, w szczególności makulatury.
Finalnym produktem geodety jest mapa dla klienta, reszta to odpadki i inne skutki uboczne wykonania mapy dla klienta. Czasem prokurowane tylko dla zaspokojenia potrzeb pana Józia z punktu skupu, odpowiednio kiedyś posortowane w zasoby, okładki i spisy treści.


> a więc mówienie,
> że zleceniodawca mógłby dyktować warunki jest
> nieporozumieniem.

Ależ dyktuje, a to w SIWZ w przetargu, a to cenę, a to zakres opracowania i termin wykonania. Bez jego zlecenia żaden geodeta palcem nie kiwnie. Wśród artystów zamawia się konkretnie wesołe lub smutne melodyjki, zamawia się teksty do piosenek albo muzykę do tekstów. Zawsze decyduje ten, kto płaci, łącznie z tym, którego z twórców sobie życzy.


> Mogłoby tak być gdyby umowa
> pomiędzy geodetą a inwestorem wyrazie stanowiła o
> przeniesieniu praw autorskich.

Utwory produkuje się głównie na zamówienie, wbrew pozorom sztuka dla sztuki to rzadkość. Prawo autorskie osobiste i majątkowe to trudne zagadnienia. One są częściowo zbywalne, częściowo nie, wiele zależy od umowy i formy zatrudnienia twórcy. Czasem twórca ma najmniej do gadania a warunki dyktuje wydawca (nie sztuką jest coś wyprodukować, sztuką jest sprzedać, jak mawiają menadżerowie produktów). Jednym z przykładów nam bliższych jest np. ten zapis:
"Jeżeli umowa nie stanowi inaczej, nabycie od twórcy egzemplarza projektu architektonicznego lub architektoniczno-urbanistycznego obejmuje prawo zastosowania go tylko do jednej budowy."
Tak, bywają projekty typowe, ale bywają też indywidualne.
W naszej branży to mało wyobrażalne, żeby jakiś inwestor mógł sobie zastrzec, że zleci geodecie pomiar i już nikomu innemu mierzyć swojej posesji nie pozwoli. Nasze prawa majątkowe do odpadków oddawanych za darmo do punktu skupu przechodzą z mocy prawa na Skarb Państwa, ale nikt nad nami nie zapłacze, bo płacą za to inwestorzy.
Natomiast dalej mam wątpliwości, czy aby finalna mapa może być na pewno przekazana klientowi, skoro składa się częściowo z przetworzonych surowców wtórnych, do których licencją praw nie nabywamy.