troll Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> W związku z nowelizacją Prawa Geodezyjnego z dn.
> 12.07.2014r. i całkowitym paraliżem Ośrodków
hm, a przed nowelizacją bywało też nie za różowo:
[
geoforum.pl]
Ja tak czytam te przepisy i zastanawiam się: co takiego się stało, ze są aż takie opóźnienia?
Dane są przechowywane dokładnie w ten sam sposób, co 11 lipca. Ludzie ci sami. Ten sam sposób wyboru materiałów - albo ktoś z ośrodka nie wpuszcza do archiwum, tylko przynosi papiery, przy czym zawsze brakuje reperów albo połowa kserówek jest nieczytelna, albo robi sobie to samodzielnie geodeta. W większości ośrodków zlicznao kserówki, bo od tego była doliczana na końcu dodatkowa opłata. Bywało, że wydawano tylko dwa opisy topo a po więcej trzeba było przyjść "się prosić".
Płaciło się po robocie i przy odbiorze trzeba było czekać, aż ktoś zliczy hektary czy długości zainwentaryzowanych sieci. W większości przypadków nie wydawano map bez potwierdzenia wpłaty.
Teraz trzeba wydrukować licencję, ale ona jest identyczna w treści dla każdego. Trzeba tylko wpisać w okienka, co pobrał geodeta. Ale zwykle to tez jest to samo od lat: numeryczna mapa zasadnicza, ewidencyjna, jakieś punkty osnowy, jakieś ksera. Wypisy zamiast drukować i dawac do podpisu kierownikowi wydziału ewidencji (tak u nas było!) są teraz jako pliku txt. W praktyce wpisuje się ciągle to samo, różni się tylko ilość jr. Co się da, jest cyfrowe, co się nie da, liczy się skserowane z operatów kartki jak dawniej, tylko cena i data płatności się zmieniła.
I to zajmuje teraz 40 dni a wcześniej było od ręki?
Nie, jestem przekonany, że większość problemów ma charakter bardziej mentalny niż techniczny, urzędnicy urządzają nam rodzaj włoskiego strajku, wszystko musi mieć ze trzy podpisy różnych inspektorów - bo oz grozo, mogą ponieść wreszcie jakieś konsekwencje a grupowa odpowiedzialność to nie odpowiedzialność osobista. Pewnie teraz musza się zastanawiać bardziej, co wpisują do protokołow weryfikacji, bo (skandal) GGK sobie wymyślił, że maja podawać podstawy prawne. No to myślą, bez zbędnej zwłoki, tyle że powoli. Nic dziwnego, że się zmiany nie podobają, dziwne tylko, że wykonawcy dają się wkręcić zamiast wymagać naliczania opłat i wydawania danych tak, jak kalkulator codgik przewiduje.
Dane stały się w ich mniemaniu znów poufne, niemal tajne. na niektórych wydrukach ze współrzędnymi w 65 są nawet stosowne, choć przekreślone napisy jeszcze z minionej epoki. Niektórzy reagują histerycznie na myśl, że geodeta może cos za dużo podejrzeć i nie opłacić, jakby od tego zależało bezpieczeństwo państwa, skarb państwa poniósł znaczące straty albo dane miały się od tego zużyć. Nie wolno oglądać danych, zapewne w trosce o jakość naszych usług nasze wizyty w ośrodku powinny być nagrywane.
Tak się zastanawiam, czy jak wchodzę do ośrodka, gdzie pracują kobiety, to nie powinienem odwracać wzroku gdzieś w sufit, po oglądanie może być uznane za wykorzystywanie...