bergamon, chyba się zgadzamy.
Byłem zniesmaczony, że gdy zaszła taka potrzeba utworzenia w gruncie rzeczy gis-owego systemu dla dopłat, to nasz pieczołowicie utrzymywany system okazał się nieprzydatny. Że tak nagle z przodowników geodezji światowej, którzy dysponują innowacyjnym jak nam wmawiano produktem mapy zasadniczej o wysokiej szczegółowości, zasadniczo jesteśmy głęboko w tyle.
Też nie uważam, że stworzenie LPISU było złem czy błędem. Ale porażało mnie od samego początku totalne niezrozumienie zagadnienia w powiatach.
Nie upłynęło wiele czasu, pojawiły się wyroki sądowe o nieuzasadnionych zmianach współrzędnych jako o zmianach granic.
Nawet w tym wątku co niektórzy wspominają, że pomiar istniejących od lat znaków w terenie, tyle że na aktualną osnowę w obowiązującym układzie to ZMIANA albo ustalenie granic, które powinno obywać się w obecności stron.
Aż dziw bierze, że Prezydent nie wygłosił odezwy do narodu z wezwaniem do masowego wyjścia z domów, gdy zmieniliśmy drastycznie współrzędne z układu 1965 na 2000.
Teraz inspektorzy powiatowi z jednej strony odrzucają operaty oparte tylko na współrzędnych, jednocześnie wpadają w panikę przy każdej próbie ich zmiany - bo to wszak święty zasób, ich dojna krowa, skontrolowana, wynadzorowana i bezbłędna. Przecież ludziom nie wolno mówić o jakichś błędach położenia punktów, oni muszą mieć dokładnie. Nie wolno pisać, że dane nie spełniają standardów na wypisach do KW czy do celów podatkowych.
Ja jestem fanem GIS-u, jak jeszcze nie było geoportalu, to przecież też do syt-wysów kalibrowaliśmy sobie mapy ewidencyjne, do zgrubnej orientacji w terenie. Teraz mamy to na tacy, darmo, bez chodzenia do ośrodka.
Tylko dlaczego nie umiemy z tych baz korzystać tak, jak korzystamy z geoportalu? Ilu z nas, tak narzekających na cyfryzację, wyobraża sobie, że teraz nagle wyłączą nam te niby bezwartościowe portale i do wycen roboty trzeba będzie znów iść do ośrodka, obejrzeć mapę ewidencyjna, zasadniczą, wyszukać z lupą działkę itd.?
Masz rację, zabrakło komuś siły na zmiany w przepisach UoGN, ZRID a może po prostu zabrakło prawa, które nadawałoby uprawnionym geodetom do robienia tego, do czego mają uprawnienia. Zamiast tego robimy dalej bzdurne wykazy zmian, adeb-y, porównania współrzędnych. I to koniecznie papierowe, taka to jest nasza cyfryzacja: nie automatyzacja, tylko większa biurokracja.