Dlatego dajesz projektantowi informację, że ta granica nie jest prawna i pochodzi ze skanów map ewidencyjnych. Linie graniczne mogą się nie zgadzać z rzeczywistością o dziesiątki metrów, co Ciebie to obchodzi? Starostwa jakoś nie za bardzo się przejmują, ba nie przeszkadza im to nawet pobierać opłaty za ten digitalizacyjny syf! Niech projektant zaprojektuje tak żeby ominąć sporną granicę. A jak głupek zaprojektuje w ten sposób że później kabel znajdzie się całkowicie na działce prywatnej to nie twój problem. Ty będziesz "czysty" (stosując odpowiednią informację na mapie), w końcu poinformowałeś jego o tym, że granica w tym fragmencie jest tylko z nazwy.