Re: Czy stanowisko GGK to już kpina z geodetów czy tylko ponury żart ?
Autor:
rodi (---.static.ip.netia.com.pl)
Data: 21 lut 2016 - 22:31:35
piaskowa Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Niezależnie od prawnego aspektu tej interpretacji
> proszę według tego wzoru policzyć dopuszczalne
> odstępstwa - są dla nas bardzo korzystne,
> w zależności od skali mapy pzt od 30 do 50 cm,
> zawsze jakby co przed Sądem jest się czym
> bronić.Budowlańcy nabrali wody w usta i wszystko
> ale to dosłownie wszystko mogą zwalić na
> geodetę.Ta interpretacja daje jakiś punkt
> podparcia, policzcie to na spokojnie.Trza pomyśleć
> o ubezpieczeniu oc,pozdrawiam.
Moim zdaniem ustawodawca wprowadził nas na minę i trzeba bardzo uważać. GGK podał jedynie wzór umożliwiający przeliczenie między dopuszczalnymi odstępstwami obiektów budowlanych a dokładnością pomiaru. Sam wzór jest ok, z resztą jest to wzór odwrotny do tego z par.58 standardów z 2011 r. (wzór szerzej opisany w instrukcji G3), skrócony o parametr K (zależność dokładności tyczenia i wykonawstwa). Parametr mpk, który na forum wywołał śmiech i poruszenie w zasadzie zawsze będzie przyjmował wartość 0 (ja przynajmniej nie pracowałem na projekcie analogowym od dobrych kilku lat). Problem polega na czym innym. Z jednej strony mamy prawo budowlane i jego rozp. wykonawcze, gdzie znajdziemy pełno dopuszczalnych odstępstw w wykonaniu obiektów budowlanych. Z drugiej zaś mamy standardy geodezyjne, które podają nam z jaką dokładnością mierzymy poszczególne szczegóły terenowe.
Pytanie czy sporządzenie informacji o zgodności możemy podciągnąć pod standardy geodezyjne? Moim zdaniem, niestety nie. W sądzie raczej nie obronimy zgodność z PZT rzeczywistej odległości pomiędzy budynkami wynoszącej 7.50m, przy projektowanej 8.00m. Logiczne jest, że to projektant projektuje i to on zakłada dopuszczalne odstępstwa w wykonawstwie. Instrukcja G3 z resztą to sugeruje. Budowlaniec ustala z jaką dokładnością chce mieć zrobione tyczenie, a zadaniem geodety jest dobrać odpowiednią technikę tyczenia. Dlaczego więc to geodeta miałby decydować czy obiekt został wykonany z wystarczającą dokładnością...?
Pozdrawiam