rodi Napisał(a):
-------------------------------------------------------
Dlaczego więc to geodeta miałby
> decydować czy obiekt został wykonany z
> wystarczającą dokładnością...?

To proste.
Jak mówią policjanci badając przestępstwo, najpierw należy sprawdzić, kto na tym zyskuje.
Tak jest, bo nasi koledzy geodeci z SGP, do którego należą w większości geodeci-urzędnicy, tak to sobie wymyślili. Jeden kłopot dla urzędników mniej, po prostu.
Poprzez analogię odwrotną architekci nie chcą budować domów na zgłoszenie, tylko wolą pozwolenie na budowę, bo wtedy to nie oni, tylko urzędnicy określają zasięg oddziaływania obiektu - co może być istotne w razie jakichkolwiek sporów inwestora z sąsiadami.
Plus, jak się okazuje, trudności z ewentualnymi, nieistotnymi odstępstwami od projektu na zgłoszeniu - przypadek, że na dodatek teraz to my niektóre z tych odstępstw stwierdzamy i trudniej im to przepchnąć jako nieistotne?
A co do dokładności i wymiarów projektowanych, to nie zapominajmy, że projektanci podają je często od obiektów ze zdigitalizowanej mapy zasadniczej albo od granic, które nie spełniają standardów albo co najwyżej +-0.15m. A widziałem i wymiar od warstwicy. Każdy z nas pewnie przykładów mógłby podać na pęczki, gdy szerokość działki na projekcie i budynku była większa od rzeczywistej szerokości działki.
To sobie te wzory można w buty wsadzić.