Wg artykułu na geoforum.pl, który ten raport z konsultacji zebrał, do końca zeszłego roku minister znowu czekał na kolejne uwagi do rozporządzenia w sprawie standardów, bo najpóźniej w 4 kwartale br chce go nowelizować.

Zasadniczo obecne rozporządzenie nie jest jakieś wybitnie udane, ale wiele spraw pozostawia nieuregulowanych, tym samym geodeta ma obecnie jakieś pole do myślenia. Natomiast proponowana w tych poprawkach ścieżka doprowadzi do tego, że geodeta już praktycznie wcale nie będzie mierzył dla kogokolwiek innego, jak tylko dla gromadzenia danych w zasobie.

I jeszcze anegdota z dzisiaj: chciałem pomierzyć nową zasuwę wodociągową. Była gdzieś pod grubą warstwą śniegu, wiedziałem tylko, że została wykonana na istniejącym przyłączu wodociągowym. Zatem wgrałem sobie współrzędne tego przyłącza, całkiem niedawno pomierzone i poszedłem w teren szukać. Po odśnieżeniu połowy podwórka jakimś przypadkowym ludziom i braku jakichkolwiek efektów poszukiwań skontaktowałem się z wykonawcą tej zasuwy. Pan wykonawca powiedział mi, że mam szukać pół metra od budy od psa. Czyli prawie 4 metry od przebiegu pokazanego na wspaniałej mapie z ośrodka. Zatem współrzędne piętnastometrowego przyłącza pomierzone przez magistra inżyniera uprawnionego w czterech zakresach geodetę udokumentowane w piętnastostronicowym operacie skontrolowanym przez trzech równie uprawnionych wysokich urzędników nadinspektorów z ośrodka i jedną panią z mapy numerycznej okazały się totalnie odstające od rzeczywistości. Dużo większą dokładnością okazały się koordynaty przekazane przez speca od łopaty po trzech klasach podstawówki. Ja się pytam, jaki zatem praca nas - geodetów ma sens?

Czy dodawanie kolejnych wymogów w rozporządzeniu cokolwiek zmieni? Absolutnie nie. Tylko my będziemy mieli więcej rzeczy do "dorobienia".



Zmieniany 1 raz/y. Ostatnio 2017-01-16 21:46 przez pandrzej.