przypomniał mi się jeszcze jeden dość kuriozalny przypadek: właściciel miał dwie kamienice na jednej działce, jedna wynajmował na cele komercyjne, a w drugiej chciał urządzić tanie mieszkania dla studentów. Niefortunnie musiał płacić podatek od działalności za całość, w tym także za budowle (ogrodzenie itd) na działce, przez co najem mieszkaniowy kompletnie się nie opłacał. Do tego dochodziły np. takie niuanse jak wyższe opłaty za śmieci, inna stawka licznika elektrycznego itd. Mieszkania były do kapitalnego remontu, razem z całym budynkiem, remont był na pozwolenie.
Budynki były samodzielne, ale jak to w starej zabudowie, było jakieś przejście w piwnicy i na strychu.
Musiał je do tego "podatkowego" podziału zamurować - przy czym po podziale dalej był jeden właściciel - bo ośrodek powiatowy i gmina na prawach powiatu z niewyjaśnionych dla mnie przyczyn traktowały to jako podział przez budynek.
Na koniec remontu przy odbiorze strażak, też z powiatowej służby, nakazał... wyklucie otworów dla dodatkowych dróg ewakuacyjnych w piwnicy i na strychu, z zamontowaniem drzwi ogniochronnych o jakiejś tam klasie ognioodporności (bo mają ją nawet ścianki G-K i niektóre szyby szklane w biurowcach, choć dla pań i panów z odgik to niepojęte).
Tak więc, patrzymy i w górę, i w dół i na boki