Bo to jest dziwne i to bardzo. I choć boli mnie nie raz jak mam materiałów na 12zł a muszę zapłacić 30zł, to takiego zachowania nie popieram.

I niestety w tej kwestii co powiat to obyczaj. Znam takie gdzie jest pełna dowolność, takie gdzie są logiczne ograniczenia i takie, gdzie tylko materiały można domówić.

Czytałem nawet wyrok sądu, że zgłoszenie uzupełniające może zmienić zakres w momencie kiedy nie powstanie w ten sposób nowy dokument, który można wykonać nowym zgłoszeniem. W tamtej sprawie geodeta robił wznowienie znaków i chciał rozszerzyć zakres o podział działki sąsiedniej. Urząd mu odmówił i sąd uznał, że zasadnie.

Sam zaś w powiecie pod Krakowem miałem inwentaryzację, gdzie po pomiarze okazało się że z kablem wyszli poza przedmiotową działkę (sytuacja wymusiła zmianę przebiegu kabla, wszystko mieli dograne, tylko geodecie o tym na czas nie powiedzieli). Odmówili mi korekty zakresu w ramach uzupełnienia, bo nie wolno i koniec (nowe zgłoszenie to kilka tygodni). Poprosiłem o odmowę na piśmie. Nie dostałem, ale pozwolili mi zrobić na tym starym zgłoszeniu, bez tej jednej działki. W drodze wyjątku.