falkon Napisał(a):
-------------------------------------------------------

> Stąd to do obowiązków projektanta należy nie tylko
> zawarcie w projekcie informacji o obszarze
> oddziaływania obiektu (§ 6 ust. 2 pkt 1
> rozporządzenia w sprawie formy projektu bud.), ale
> także dokonanie kwalifikacji zamierzonego (sic!)
> odstąpienia od zatwierdzonego projektu budowlanego
> lub innych warunków pozwolenia na budowę (art. 36a
> ust. 6 Prawa budowlanego).
> Geodeta inwentaryzuje, czyli mamy do czynienia z
> ewentualnym odstąpieniem nie dopiero zamierzonym,
> lecz już dokonanym.
>
> Dlatego dla własnego bezpieczeństwa jak i porządku
> prawnego na budowie geodeta nie powinien dokonywać
> próby kwalifikacji odstąpienia
> (istotne/nieistotne). W dokumentacji geodezyjnej
> (art. 57 ust. 1 pkt 5 Prawa budowlanego) ta
> "informacja o zgodności usytuowania obiektu
> budowlanego z projektem zagospodarowania" powinna
> imho wyglądać jak po prostu szkic z pomiarów
> geodezyjnych.
> Czy jest to informacja o zgodności? Imho jest, bo
> pokazuje jakie są wymiary obiektu, jego położenie,
> odległości, itd.
> Zgodnie z ww. przepisami - projektant dokonuje
> kwalifikacji, a geodeta przedstawia informację. To
> dwa różne pojęcia, których odrębność w powyższy
> sposób bym widział i stosował w praktyce na
> miejscu geodety.

O, wreszcie ktos fajnie pisze w tym wątku.
A reszta kolegów, może poza jeometrą, zachowują się jak nasi wspaniali weryfikatorzy, którzy muszą weryfikować i interpetować, choćby prawo tego nie wymagało.
Skoro przepis o stwierdzaniu odstępstwa dotyczy: " oraz informację o zgodności usytuowania obiektu budowlanego z projektem zagospodarowania działki lub terenu lub odstępstwach od tego projektu"
to po kiego grzyba pisać w tym kontekscie o grubości scieralnej? Była na PZT?
Po co pisać o rozstawach osi słupów, może jeszcze o ich pionowości, albo o suwnicach na tych słupach, o czym wyczerpująco piszą Polskie Normy - były te rozstawy pokazane na PZT?
Po co pisać o 2% zmiany wymiarów obiektu, skoro to przepis zupełnie odrębny, nie dotyczący tej informacji od geodety ani odległości obiektu od np. granic nieruchomości czy linii zabudowy wg PZT? Swoją drogą zupełnie kuriozalny to zapis, bo wychodzi z niego, że np. wymiary budynku mogą się zmieniać o +-2%, ale pod warunkiem, że nie zmieni się jednocześnie powierzchnia zabudowy.

Jestem przekonany, że ten zapis wcale nie powstał po to, żeby podnieść rangę zawodu geodety na budowie, tylko jako dupochron dla urzędników z ZUDP, którzy poczuli się zdezorientowaniu po zniknięciu rozporządzenia o ZUDP. Chodziło tylko o scedowanie jakiejkolwiek odpowiedzialności na wykonawców, tak na wszelki wypadek, choć ustawa PGiK ani PB tego nie przewidywała. Więc nawet o normy nie zadbali, bo w gruncie rzeczy nikogo to nie obchodzi, geodeta wykonawca jest od "załatwiania geodezji" przed inwestorem i nadzorem, a jak to wszystko "załatwi", żeby mu inwestor zapłacił a nadzór nie narobił problemów wszystkim, to już nie jest istotne.
Tymi wzorami to GGK się wygłupił wg mnie, bo dokłądności tyczenia mają się nijak do dokładności określenia wymiarów wyjściwych na PZT, sporządzanego przecież na kopii mapy zasadniczej, czasem analogowej, czasem bez ustalenia granic, czasem nawet bez udziału geodety.
Jednocześnie rozporządzenie o ZUDP nie dotyczyło w ogóle budynków i większosci budowli, tylko uzbrojenia. Równolegle złagodzono obowiązki uzyskiwania projektu oraz tyczenia geodezyjnego dla wielu rodzajów budów, w tym niektórych sieci/przyłączy.
Ale nie, my musimy iść pod wiatr (choć podobno teraz wieje w dobrą stronę i nawet dnia nie warto łapać, tyle te wiatry potrwają) i zaostrzamy, wymyślamy restrykcje i obowiązki tam, gdzie nikt tego od nas nie oczekuje (wszyscy projektanci za to chcą wiarygodnych granic na mapach, ale to mamy głęboko w tyle i wykręcamy się od tego jak piskorze).
Czyli: mniej weryfikatorstwa wszystkim i sobie życzę w nowym roku w tej naszej (?) geodezji. Ale ta "naszość" brzmi mi jakoś socjalistycznie, może lepiej po prostu róbmy każdy swoje.