Wszystko co napisałem podtrzymuję, służebność jest konsekwencją dobrej woli, albo po prostu woli właściciela nieruchomości, która będzie z tego tytułu obciążoną na rzec działki władnącej. Służebność nawet jeśli nie została ustanowiona przed notariuszem, lub w przypadku niezgody tzw. służebność drogi koniecznej (też gruntowa) przed Sądem jest ważna i wiąże strony które w tym uczestniczyły. Obecnie zwykło się przyjmować, że wymaga ona jakiejś formuły prawnej, co może nawet i dobrze, że jest ale na tym koniec. Powtórzę, że żadne specjalne mapy do służebności nigdy nie były konieczne to obecne rozp. o standardach uruchomiło nowy rodzaj mapy. Któryś z kol. wspomina o granicach, które mogą być niedokładne i co wówczas, ano nic służebność to obszar, pas gruntu o konkretnych wymiarach, dający się opisać w dokumencie. A więc np. pas gruntu o szer. 4.50 m od wschodniej granicy działku Nr X, na całej jej długości. W/w pas gruntu dobrze opisany, nawet jeśli granica kiedykolwiek uległaby korekcie to również z nią "wędruje" służebność, ma ona swoje miejsce opisane i omówione w stosunku do granicy. Na marginesie tu dodam, o czym Panowie wiecie, że w przypadku rozgraniczenia stroną jest też posiadacz prawa do służebności. Z gruntem do wyłącznego korzystania jest analogicznie, a nawet lepiej, bo w 99% takie wydzielenia "quad usum" dokonywane są na potrzeby gruntów zabudowanych, które jak wiemy poddawane są techniczno-prawnej weryfikacji na etapie wstępnym procedury budowlanej. O czy zatem Panowie mówią, polska geodezja już jest uciążliwa, jeśli mogę tak powiedzieć i coraz mniej opłacalna i jak pozwolimy sobie na takie "pompowanie" problemów, wymagań, pseudo udogodnień to wkrótce polegniemy i jedynie GUGiK się ostanie. To nie fakt przyjęcia pracy do ODGiK decyduje o jej jakości, pieczęć zasobu jest wymuszonym wymogiem, który kompletnie nic nie daje, no może jakąś iluzję "ważności". Pozdrawiam i zdrowia życzę.