Autor:
bufetik (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
No, było trochę orki.
Dalmierz dalmierzem, a skończyło się na pryzmaciku,tyczkach i taśmie - bieżąca i domiarek pyk-pyk, tu ryjemy
, tzn. tuż przy podbudowie drogi z lat 80 i niedawno pogłębianego rowu - wzrok kolegi kopacza wyrażał umiarkowany zapał (..E tam... tu chyba nic nie znajdziemy. Może przeliczysz to jakoś inaczej.. - pocieszny typ ). Sprawdziliśmy faktycznie z drugiej strony - jest to samo
.
Jak kolega kopacz to zobaczył
, najpierw zajarał i poszedł się wzmocnić do samochodu
- nie wiem co on tam wozi w tym termosie, ale wyrył dziurę tak metr na metr i po pas, a na krawędzi owego wyrycia, tym razem ja
(dystyngowanym spojrzeniem ) dojrzałem porządny ceramiczmy drenik, wg zasady, że jak Niemiec zakopał, to jest
. Reszta to już był pikuś,ale tylko pozorny
.
Przy okazji - jak niedouczone ćwoki z miejscowego OPGK-u w latach 80 zakładały poligonizację i mapę zasadniczą, to powkopywały poligony tak średnio 2-8 m od odnajdywanych wcześniej i później punktów niemieckich, na których pomierzone były wszystkie granice - zamiast zaadoptować co się da z osnowy starej
.
A potem następne palanty ustalały jakieś ,granice' wg miedz (już trochę przyoranych) i wkopywały nowe graniczniki 70 cm od starych niemieckich (do wznowienia)
.
I na koniec, jeszcze do granic dziś wznawianych doszły dwa nowiusieńkie kamyczki (luty 2008), wkopane przez pewne miernoty na podstawie jakiś tam przeliczonek, kombinacji i pomiarów GPS (pierwszy GPS u nas w zaścianku
) - w ich operacie nawet nie liznęli katastru !
, jakoś w ośrodku nie zauwazyli
i luz. I teraz mam na boku działki w każdym punkcie po dwa kamienie (nowy i niemiecki), po ok.40-70 cm od siebie
No i mięcho dziś latało właśnie z tego powodu
Dobrze,że na tym boku nie opiera się żaden podział, to da się to odkręcić, ale ich łapami - po dobroci w poniedziałek rano wykonam do nich telefon - ja na szczęscie mogę poczekać. Pewnie zadzwoni też do nich facet, który im to zlecił i zapłacił, a tu taki pasztet
.
A już prawdziwym obciachem (nie dla mnie) było to,że gość mi mówił, iż on nieśmiało im w terenie sugerował, że na innych działkach niedaleko to inni geodeci szukali niemieckich punktów - no ale przecież on się nie zna, podpisał protokół i git.
O w mordkę, ale się rozpisałem - chyba za cały tydzień.
Za pomocne sugestie bractwu dziekuję
- idę spać, bo strasznie jestem dotleniony, a żonka (własna) na wyjezdnem
.