A ja skończyłem geodezję w tamtym roku, przez dwa miesiace pracowałem w całkiem sporej firmie zajmujacej sie GISem i ogolnie robota byla super(tylko pracowalem po 300godz w mieciacu i atmosfera byla kiepska. acha i w bankomacie nie gralo), sporo nowych rzeczy sie nauczylem,sporo umiejetnosci i wiedzy ze studiow mi sie przydalo, okazalo sie tez za sporo rzeczy, ktore powinienem umiec nie umiem. bardzo pozytywnie wspominam pod wzgledem tego co robilem bo te 10-12 godzin w pracy sprawialo mi przyjemnosc. A teraz robie cos calkiem innego - pisze programy na tokarki numeryczne.I tez sie duzo rzeczy nauczylem i bez wiekszych problemow sobie poradzilem(w koncu to tez praca na współrzednych
. Chociaz nie wykluczam, ze za jakis czas nie najdzie mnie ochota zeby skierowac sie w strone geodezji (moja obecnosc na tym forum jest dowodem na to ze ta temotyka nie jest mi obojetna). Grunt to robić to co się robi jak najlepiej i wkladac w to chociaz troche serca. Tak naprawde wyksztalcenie to nie wszystko, trzeba szukac tego w czym bedziemy czuc sie dobrze, co bedzie dawac satysfakcje i nie oszukujmy sie korzysci. bo czlowiek nie pracuje dla sztuki. Trzba być elastycznym i umiec wykorzystac swoja wiedze i umiejetnosci czasem w calkiem roznych dziedzinach. Ktos moze sie spytac a moze lepiej sobie obrac jedna droge i od poczatku konsekwentnie po niej kroczyc? Jasne tylko dlaczego byc dobrym w jednej dziedzinie skoro mozna byc w kilku (przynajmniej teoretycznie
. trzeba sie caly czas rozwijac. a wiele osob o tym zapomina i mysla ze jak skonczyli studia(co nie oszukujmy sie o niczym nie swiadczy-nie musi sie przekladac na wiedze i umiejetnosci) to juz nie musza nic od siebie wymagac tylko od pracodawcy. a najlepiej to jechac do anglii i pracowac na zmywaku a w czasie wizyt w kraju rozpowiadac ze jest sie prawie managerem. trzeba znalesc taki zlty srodek. czego wszyskim i sobie zycze