Re: Przyjęcie granic nieruchomości
Autor:
Verbatim (---.197.88.20.edial.pl)
Data: 05 kwi 2014 - 15:42:12
Adam Wójcik Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> >>Po analizie dokumentów otrzymanych z PODGiK
> okazuje się, że granice zewnętrzne działki
> sąsiedniej (np. nr 2) zostały przyjęte w
> postępowaniu podziałowym w oparciu o operat
> podstawowy(z pomiaru do ewidencji z 64 r.).
>
> A jakież to znaczenie, w przedmiotowej sprawie - z
> punktu widzenia określenia zaięgu własości - ma
> "operat podstawowy (z pomiaru do ewidencji z 64
> r.)."? Bo jeżeli ten operat został wykorzystany
> (był podstawą) do "uwłaszczeń", dokonywanych na
> podstawie ustawy z 1971r., to określone w tym
> operacie granice mają swoją oczywistą doniosłość
> prawną. Jeżeli natomiast nie - to pomiaty te co
> najwyżej dokumentują jedynie taki a nie inny stan
> posiadania na dany dzień, nie mający
> bezpośredniego związku z takim czy innym
> faktycznym zasięgiem własności.
Jak to jakie?
Zasięg własności ewoluuje z biegiem czasu i stanowi podstawę do ewentualnego zasiedzenie, którym zajmują się sądy. Operat podstawowy - jak go nazywasz, był używany do orzeczenia o wykonaniu aktu nadania i stanowił podstawę do ujawnienia w KW. Przynajmniej na Ziemiach Odzyskanych. Inną sprawą jest, że dokumentacja pomiarowa tego operatu w zdecydowanej większości nie została przekazana przy zawieruchach dziejowych do zasobu, lub zawiera braki, a jeżeli już jest, to nie spełnia wymagań w zakresie standardów. Pewni jesteśmy co najwyżej mapy ewidencyjnej (takiej a nie innej), bo ta jest w zasobie i zgodnie ze sztuką geodezyjną jest wynikiem prac polowych. I nie ma znaczenia czy pomiary te były wykonywane w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku, czy wykonali je zaborcy a poprzednie pokolenia wykorzystały te mapy do do redakcji mapy ewidencyjnej w skali 1:5000. Ważne, że w czasach minionych i dzisiejszych obrazuje zasięg posiadania. Moim skromnym zdaniem, jakiś początek musi być, mniej lub bardziej udany. Sądy są sądami i będą orzekać wedle swoich reguł przy różnego rodzaju sprawach dotyczących granic. Dzisiejsi właściciele doskonale znają położenie swoich znaków granicznych, nawet pomijając że "operat podstawowy" był zakładany kiedy byli dziećmi, albo ich nie było na świecie. W terenach zurbanizowanych ich roszczenia wielokrotnie dotyczą centymetrów. Nikt nie zdaje sobie sprawy, że w tamtym czasie ludzie (poza wyjątkami) nie przykładali takiej wagi do posiadania i jego zasięgu. Inne czasy inne priorytety. Przyjęcie granic nie można kreować w dowolny sposób, owszem geodeta może ustalić granice w trybie regib, ale powinien czuwać nad tym aby nie następowało tym sposobem przeniesienie własności (od czego wreszcie ta mapa ewidencyjna, której nie wymieniono w § 36 regib). Sprawy tej nie uregulowała nowelizacja rozporządzenia a przecież powinna. Innemu silnemu lobby pewnie zależy, aby sprawami tymi zajmowali się ludzie Temidy. To przecież zawsze jest możliwe (rozgraniczenie), sąd wszystko może...
Przyjęcie granic do podziału przy dzisiejszych stanie prawnym to trudna sprawa a nie powinna być. Chcesz dzielić, dziel, sprzedawaj. Ale jak będziesz chciał znać położenie zewnętrznych granic i tych z podziału, to licz się z tym, że mogą być problemy, że mogą być spory graniczne i może trwać latami naprawianie tego, o co właściciel nie zadbał, bo liczył, że za niego ktoś to zrobi, najlepiej Państwo.
Verbatim