Verbatim Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Adam Wójcik Napisał(a):
> --------------------------------------------------
> -----
> > >>Po analizie dokumentów otrzymanych z PODGiK
> > okazuje się, że granice zewnętrzne działki
> > sąsiedniej (np. nr 2) zostały przyjęte w
> > postępowaniu podziałowym w oparciu o operat
> > podstawowy(z pomiaru do ewidencji z 64 r.).
> >
> > A jakież to znaczenie, w przedmiotowej sprawie -
> z
> > punktu widzenia określenia zaięgu własości - ma
> > "operat podstawowy (z pomiaru do ewidencji z 64
> > r.)."? Bo jeżeli ten operat został wykorzystany
> > (był podstawą) do "uwłaszczeń", dokonywanych na
> > podstawie ustawy z 1971r., to określone w tym
> > operacie granice mają swoją oczywistą
> doniosłość
> > prawną. Jeżeli natomiast nie - to pomiaty te co
> > najwyżej dokumentują jedynie taki a nie inny
> stan
> > posiadania na dany dzień, nie mający
> > bezpośredniego związku z takim czy innym
> > faktycznym zasięgiem własności.
> Jak to jakie?
> Zasięg własności ewoluuje z biegiem czasu i
> stanowi podstawę do ewentualnego zasiedzenie,
> którym zajmują się sądy. Operat podstawowy - jak
> go nazywasz, był używany do orzeczenia o wykonaniu
> aktu nadania i stanowił podstawę do ujawnienia w
> KW. Przynajmniej na Ziemiach Odzyskanych. Inną
> sprawą jest, że dokumentacja pomiarowa tego
> operatu w zdecydowanej większości nie została
> przekazana przy zawieruchach dziejowych do zasobu,
> lub zawiera braki, a jeżeli już jest, to nie
> spełnia wymagań w zakresie standardów. Pewni
> jesteśmy co najwyżej mapy ewidencyjnej (takiej a
> nie innej), bo ta jest w zasobie i zgodnie ze
> sztuką geodezyjną jest wynikiem prac polowych. I
> nie ma znaczenia czy pomiary te były wykonywane w
> latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku, czy
> wykonali je zaborcy a poprzednie pokolenia
> wykorzystały te mapy do do redakcji mapy
> ewidencyjnej w skali 1:5000. Ważne, że w czasach
> minionych i dzisiejszych obrazuje zasięg
> posiadania. Moim skromnym zdaniem, jakiś początek
> musi być, mniej lub bardziej udany. Sądy są sądami
> i będą orzekać wedle swoich reguł przy różnego
> rodzaju sprawach dotyczących granic. Dzisiejsi
> właściciele doskonale znają położenie swoich
> znaków granicznych, nawet pomijając że "operat
> podstawowy" był zakładany kiedy byli dziećmi, albo
> ich nie było na świecie. W terenach
> zurbanizowanych ich roszczenia wielokrotnie
> dotyczą centymetrów. Nikt nie zdaje sobie sprawy,
> że w tamtym czasie ludzie (poza wyjątkami) nie
> przykładali takiej wagi do posiadania i jego
> zasięgu. Inne czasy inne priorytety. Przyjęcie
> granic nie można kreować w dowolny sposób, owszem
> geodeta może ustalić granice w trybie regib, ale
> powinien czuwać nad tym aby nie następowało tym
> sposobem przeniesienie własności (od czego
> wreszcie ta mapa ewidencyjna, której nie
> wymieniono w § 36 regib). Sprawy tej nie
> uregulowała nowelizacja rozporządzenia a przecież
> powinna. Innemu silnemu lobby pewnie zależy, aby
> sprawami tymi zajmowali się ludzie Temidy. To
> przecież zawsze jest możliwe (rozgraniczenie), sąd
> wszystko może...
> Przyjęcie granic do podziału przy dzisiejszych
> stanie prawnym to trudna sprawa a nie powinna być.
> Chcesz dzielić, dziel, sprzedawaj. Ale jak
> będziesz chciał znać położenie zewnętrznych granic
> i tych z podziału, to licz się z tym, że mogą być
> problemy, że mogą być spory graniczne i może trwać
> latami naprawianie tego, o co właściciel nie
> zadbał, bo liczył, że za niego ktoś to zrobi,
> najlepiej Państwo.
> Verbatim
Co Ty "Verbatim" masz z tym przenoszeniem własności?. U nas w Warszawie i okolicach NIE MA ZNAKÓW GRANICZNYCH!!!.
Ani poprzednia GGK (fotogrametra, z Warszawy), ani obecny GGK (po raz wtóry, z Krakowa) raczej nie wiedzą jak wygląda geodezja od podszewki.
Te GGK robią WIELKI BURDEL, bo "nie wiedzą co czynią" ("klepią").
NIE MA OSNOWY III klasy, nawet w Warszawie są całe fragmenty dzielnic (kilometry ulic) gdzie osnowy nie uświadczysz, bo została wywalona przez drogowców.
W Warszawie nie nadali współrzędnych w układzie "2000" kościołom, bo jak ktoś na czymś nie zna... . Pewnie z "talerzem" się nie da wejść na wieżę koscioła.