Autor:
Harpagon (---.212.148.95.siec.idealan.pl)
Atol Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> też teoretyczne głośno myślę, że inwestor będzie
> tym który poniesie konsekwencje, te finansowe.
> Zakładam, że adaptacja projektu to koszy ... 10
> 000 ? , przecież kierownik budowy (niby
> odpowiedzialny) nie będzie się poczuwał do
> odpowiedzialności za czynności geodety. A geodeta
> ...
no tym bardziej chyba :p
> Geodecie nikt nie będzie w stanie nic udowodnić.
> No chyba, że kierownik budowy chodził i robił
> zdjęcia, z których dało by się coś wywnioskować
A jeśli geodeta przekazał szkic tyczenia z nawiązaniem kontrolnym do trwałych elementów zagospodarowania? Wtedy nijak się nie wykręci!
Kiedyś znajomy wytyczył dom i chciał taki szkic zrobić i przekazać zleceniodawcy, ale tamten strasznie się bronił, że po co, na co, nie potrzebny i nie chce... Budynek stanął i za jakiś czas firma wykonująca przyłącze wodociągowe zleciła mamu znajomemu inwentaryzaję przyłącza. Jakież było jego zdziwienie, gdy zobaczył, że ściana budynku jest przesunięta o kilka metrów! Pojechał i zmierzył cały budynek, bo myślał, że facet sobie go przedłużył. Porównał pomiar ze szkicem tyczenia, którego nie chciał zleceniodawca. Okazało się, że po wytyczeniu i wpisaniu do dziennika, właściciel polecił budowlańcom przesunąć budynek o kilka metrów, żeby w przyszłości zmieścił się na działce drugi. Nie wiem, jak ta sprawa się zakończyła, ale mój znajomy obawiał się, że będzie miał problem z wytłumaczeniem się w razie czego.