oakpil Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> według mnie w ogóle trzeba pozbyć się bdot500
> Urzędy jedynie powinny gromadzić dane o egib i
> uzbrojeniu podziemnym a resztą już zależna od
> inwestora co potrzebuje, geodeci mogliby wtedy od
> siebie odkupować treść. Ale niestety lepiej
> podnosić koszty prowadzenia administracji bo
> przecież tak istotne dla Państwa jest gdzie jest
> krawężnik a gdzie drzewko no i czy to jest
> k.bet.pref. bo przecież bez tej informacji Państwo
> nasze czekała by zguba.
Rakiety balistyczne by nie poleciały (moim zdaniem nie mamy ani jednej), bo by się zaczepiły o brzozę.
A tak na poważnie, na nieruchomość nas mogą nie wpuścić i to z powodów prozaicznych, bo nikogo tam nie ma, albo sa tylko ludzie wynajmujacy. Nawet sprzętem bezlustrowym nie wszystko da sie pomierzyć, bo rosną drzewa od strony granicy nieruchomosci która jest dostępna (generalnie ulica).
Nie mamy uprawnień policyjnych, one są nam do niczego niepotrzebne, bo i tak nie damy rady.
Zmierzam do tego, że jakieś informacje są nam geodetom potrzebne.
Niekoniecznie sa to drzewka, poza pasem drogowym. Po kiego ch. to komu potrzebne?
Do napisania tego tekstu sprowokowała mnie sytuacja, którą jakiś czas temu przeżyłem (no bez przesady) w Warszawie, przyszedł facet z napisem "ochrona" i zaczął pięcią tłuc w samochód, to tylko właścicielka tego samochodu spowodowała, że nic mu nie zrobiłem (generalnie dobrze sie tłumaczył).
Inaczej facet miałby ciężkie pobicie przeze mnie (dla mnie to był zwykły napad). Bo to nie był jego teren.
Tak nasza "rzeczywistość geodezyjna" wygląda.