rodi Napisał(a):
-------------------------------------------------------

> No i takie kwiatki już się dzieją np. na śląsku.
> Słyszałem o przypadku gdy kierownik budowy
> wyrolował geodetę który zrobił inwentaryzację
> powykonawczą i dogadał się z innym geodetą
> (tańszym) który mu pięknie zauktualizował mape
> zasadniczą (jego operat był bez zmian oczywiście
> bo poprzedni już miał mapy z iwnetaryzacji w ręce
> podbite przez ośrodek).

Problem w tym, że do obioru potrzebna jest tylko kopia mapy z zainwentaryzowanym obiektem. NIgdzie nie ma zapisu, ze na tej mapie geodeta ma cokolwiek poświadczać, zgodność wykonania obiektu z warunkami pozwolenia na budowę poświadcza sam kierownik. Dane geodezyjne (szkice, pomiary) z inwentaryzacji nie wchodzą w skład dokumentacji budowlanej.
Jest jeszcze kwestia ZUD, tutaj, ale tylko w odniesieniu do sieci podziemnych, geodeta ma stwierdzić, czy ułożono zgodnie z projektem. Choć w czasach, gdy ZUDP jest cyfrowy, ocena geodety niewiele znaczy, i tak urzędnik widzi kolorowo na podświetlanym ekranie, czy inwentaryzacja siedzi, czy nie. Ale ZUD-u dla większości budów (domek na działce inwestora + przyłącza) już nie będzie się wymagało.
Jeśli geodeta przekazał operat do zasobu, to ośrodek skartuje dane, bo musi to zrobić. Do zakupu przez kierownika uwierzytelnionej, aktualnej mapy nie jest mu potrzebny geodeta, żaden - ani wykonawca faktyczny, ani "dodatkowy". Idzie, składa wniosek o wydanie mapy, płaci, dostaje wydruk z "czerwonymi pieczęciami", o to tylko przecież chodzi.