Re: Niegrzeczny klient - a tak się podzielę co mnie spotkało.
Autor:
jm (---.adsl.inetia.pl)
Data: 03 mar 2016 - 23:30:49
No to się przyłączę.
Miałem dawno już temu taki przypadek.
Otrzymałem zlecenie na inwentaryzację powykonawczą osiedla kilkunastu wolnostojących domków jednorodzinnych budowanych w ramach jakowejś ówczesnej wspólnoty zakładowej. Wykonać należało dla każdego budynku kompletną inwentaryzację wraz z przyłączami.
Domki budowano sukcesywnie indywidualnie przez kilka lat, większość była już zamieszkana, ale bez odbiorów końcowych.
Po zakończeniu pracy, jeden z właścicieli wyłamał się.
Oświadczył, że on już od dłuższego czasu mieszka w tym domu i żadne "mapki" nie były i nie są mu do niczego potrzebne i nie ma zamiaru za nic płacić.
Z tego co pamiętam koszt takiej inwentaryzacji dla pojedynczego budynku wyceniałem wówczas na ca. 800 zł.
W tym przypadku, z uwagi na zamówienie zbiorowe ustaliłem cenę w wysokości 500 zł.
No dobrze. Jeden nie odebrał, nie zapłacił, pies go trącał, schowałem mapy do szafy i zapomniałem.
Coś po ponad roku telefon...
- Robił Pan swego czasu takie mapy powykonawcze na osiedlu xxx i ja wtedy nie odebrałem, czy można by teraz jeszcze te mapy odebrać?
Przypomniałem sobie o sprawie, sprawdzam w szafie, są.
Bez słowa jakiegokolwiek komentarza odpowiadam
- tak, proszę bardzo, można odebrać.
Wieczorem przychodzi gość.
- Proszę, to są te mapy - mówię.
- Ile się należy? - pyta klient.
- Tak jak to było uzgodnione, 500 zł - odpowiadam.
- Hm... daję Panu 200 zł, powinien Pan i tak być zadowolony, bo przecież spisał Pan już te mapy na straty - i wręcza mi 200 zł.
Lekki szok, konsternacja... Co robić? Jak się zachować? Próbuję coś oponować... ale bez skutku.
Muszę gościa jakoś załatwić myślę.
- NO, skoro tak Pan uważa? To trudno - mówię i chowam te 200 do kieszeni - proszę mi jeszcze tylko pokazać te mapy, to sprawdzę czy wszystkie pieczątki i podpisy są na dzień dzisiejszy aktualne.
Gość oddaje mapy. Biorę mapy, chowam do szuflady i zamykam na klucz.
Teraz wyjaśniam klientowi,
- Proszę Pana, normalny koszt takich map to wynosił 800 zł, 500 zł to była cena wynegocjowana z uwagi na zbiorowe zamówienie. Pan z tego dobrodziejstwa nie raczył skorzystać. Teraz bezczelnie oferuje mi Pan jak jakiemuś żebrakowi jakiś ochłap. W tej sytuacji oświadczam Panu, że za te mapy należy zapłacić pełną cenę, z tym że 800 zł to kosztowały rok temu, a obecnie takie mapy kosztują 1000.
Gość dalej swoje, a nawet zaczyna straszyć, że za mapy zapłacił i jak ich nie dostanie to On mi pokaże...
Wyjmuje te mapy z szuflady, targam na drobne kawałki, lecę do toalety i spuszczam po nich wodę.
Facetowi aż gula wyskoczyła, zaczyna wrzeszczeć, rzucać przekleństwami, wyzywać mnie od ..., no i że nie opuści mieszkania (bo działo się w mieszkaniu, wieczorem, przy żonie i dzieciach) puki nie dostanie zwrotu 200 zł.
Biorę za słuchawkę, dzwonię na Policję z prośbą o interwencję...
Wreszcie trzasnął drzwiami...
Zmieniany 1 raz/y. Ostatnio 2016-03-03 23:31 przez jm.