Re: mapa do celów projektowych w wersji cyfrowej
Autor:
nil20 (---.centertel.pl)
Data: 24 sty 2017 - 23:22:17
Verbatim Napisał(a):
-------------------------------------------------------
Wykonawca pracy
> musiałby przygotować dwa *.gml, jeden do
> aktualizacji baz a drugi z zawartością mdcp i
> legendy dla niej. O tym przypadku w przepisach
> cisza...
> Verbatim
Od zawsze tak robię, że plik do ośrodka to inny plik, niż dla projektanta. Choćby w kwestii ramki i opisu mapy, które też są w pliku dla projektanta. Do tego układ arkuszy do druku, część niedrukowana (np. linie szkieletowe, pikiety DTM, których nie da się wykazać na wydruku, średnice drzew, zwisy kabli, rzędne kalenic itd)
Od zawsze wartością dodaną do roboty było przekształcenie zyliona dziwnie nazwanych warstw do normalnych (nie jakieś EBUSRUTU czy 152900), w formacie uzgodnionym z zamawiającym projektantem (dwg, dgn, dxf) tak, żeby mu się to poprawnie otwierało i drukowało.
O żadnym GML-u projektanci nie chcą słyszeć.
Większość obawia się BIM-u, bo to dla nich będzie na bank oznaczało konieczność zakupu jakiejś przaśnej i niedopracowanej aplikacji made In Kozia Wólka, żeby móc przekazywać projekty do ZUDP i PINB, zamiast fajnej pracy na np. ArchiCadzie (przecież gdy u nas kilkanaście lat temu z zachwytem myślano o tym, że może za parę lat uda się połączyć grafikę mapy ewidencyjnej z rejestrem gruntów, to już dawno były aplikacje typu Mapinfo czy Arcinfo, w kórych to był zupełny standard). Zresztą oni już mogą, jak chcą, pracować na BIM, ale mogą korzystać z takich programów, z jakich chcą. Nie tak, jak my.
Bo przecież widzą, co się u nas dzieje i jak cyfryzacja "przyśpieszyła" tempo klauzulowania operatów. Mimo przekazywania plików przez wykonawców gdzieniegdzie drastycznie zwiększono zatrudnienie (powstały całe wydziały mapy numerycznej, zamiast jednej pani od kserokopiarki w pokoiku z matrycami).
Tylko wypisy i wydruki z mz robi się szybciej, ale marna to pociecha, skoro dalej urzędnikowi wydającemu decyzję o warunkach, o podziale czy środowiskową nie wystarczy podać linku do mapy na geoportalu z zakresem opracowania, tylko trzeba mu przynieść wydruk.
Bo przecież chodzi tylko o opłaty w tym całym systemie, choć wydaje się, że wszystko przejada się na pensje kasjerów i papier, bo wersje elektroniczne są oczywiście droższe (mimo mniejszych kosztów wytworzenia i przesyłki). Ale może się mylę.