Stanley Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> rozpiętość ofert pięciokrotna a najniższa prawie
> dwukrotnie wyższa od kwoty przeznaczonej przez
> zamawiającego, ale jaja. Jaja kompletne będą jak
> ktoś przyjmie ofertę zamawiającego za 60 tys.
> Zapodajcie kto to jest.

Nie ma się co tak bardzo podniecać rozrzutem cen na przetargach Stanley. Jak już zdążyłem zauważyć, wśród ofert na przetargach (szczególnie większych) można wyróżnić trzy typy , w zależności od podejścia oferenta:
1. "Mam dużo robót, nie muszę wygrywać, daję ofertę taką, żeby się pojawić i pochwalić jaki jestem przedsiębiorczy"
2. "Mam inne roboty, można by tą wziąć, ale jak się nie uda to też się nic nie stanie".
3. "CHCĘ wygrać ten przetarg" - i tu bym jeszcze wyróżnił takie podpunkty :
a) "MUSZĘ za wszelką cenę wygrać przetarg, bo na horyzoncie na razie nie widać większych zleceń, a żyć trzeba" - tzw podejście nerwowe lub paniczne - właśnie w tym przypadku często pojawiają się najbardziej zaskakujące oferty
b) "Chcę wygrać, ale staram się racjonalnie podejść do wyceny i nie schodzić poniżej progu opłacalności wykonania roboty"
c) "MUSZĘ wygrać, bo chcę wykosić inne firmy, bo jestem najlepszy i nie lubię innych geodetów " - podejście narcystyczne i jednocześnie fatalistyczne. W tym przypadku także często pojawiają się tzw. "złote strzały".
No, to tyle psychologii na dziś, dobrego wieczoru i spokojnej (albo nie) nocy .