Ja proponowałbym nakłonić gościa do wydzielenie tej drogi. Powiedz mu że jak będzie taki pazerny na kasę (areał na sprzedaż mniejszy o drogę) to potem niewydoli na adwokatów jak tę służebność kolejny sąsiad za parę lat zaorze (może nawet nieświadom). Rentka rolnicza (nawet strukturalna) niezatłusta. Służebność to jednak nie to samo co własność i nie figuruje na każdej mapie (w odróżnieiu od granic nieruchomości). Miałem kiedyś takiego delikwenta co swojego kupca dopiero po zadatku i przed notariuszem zaskoczył służebnością (wcześniej nie pokazał mu map podziałowych, na których zaprojektowałem 5 metrową złużebność przejazdu i przechodu, zgodnie z życzeniem właściela-płatnika). Ta służebność wiła się po starej krętej jak cholera dróżce i bardzo obniżała jakość rolniczą pola (wiadomo-slalom gigant). Taka wredna zagrywka. Więc uważaj, bo jak ktoś będzie kiedyś robił zamęt w ośrodku lub ewidencji w sprawie, w której ty działałeś, to możesz się spodziewać marudzenia urzędników. U mnie niektóre panie urzędniczki lubią odesłać smrodek do geodety (tzw. kozła ofiarnego). Nie chce im się tracić śliny na wyjaśnienia. Lepiej zaoszczędzić na ploty... Jak przeforsujesz jednak wariant ze służebnością to koniecznie wrysuj ją przerywaną linią na mapę podziałową wraz z szerokością drogi. Będzie w zasobie jako dowód w razie dymu. Ewentualnie rozważ wydzielenie drogi wewnętrznej jako trzeciej działki, docolowo przeznaczonej na współwłasność dla obu stron. Przemyśl kolego.