Eljot nie irytuj się bo masz strasznie późny numer uprawnień i wiadomo że nie o Tobie pisałem. Nie "zdałeś" też na raz całego pokiera. Miałem na myśli gości jedno, dwu i trzy cyfrowych. Oni jak wiadomo zdobywali czasem papier "z mocy prawa" i bez egzaminu. Teraz też ma być "z mocy prawa". Dla mnie to rozbój w biały dzień i przekręt do sześcianu. Geodeta przysięgły to nie jest takie głupie. Mógłby mnieć nawet monopol na rozgraniczenia gdzie autorytet to sprawa kluczowa (bo przecież nie chodzi o nahapanie się ha, ha, ha, tylko o podnoszenie prestiżu zawodu). Ale "nie z mocy prawa (raczej bezprawia)" ale procedura kwalifikacyjna dla wszystkich jednakowa!!! To z definicji powinien być supergeodeta więc niech udowadnia że godzien. I nie egzamin przed dziadkami z SGP ale przed komisją prawników zatwierdzaną przez parlament (czy choćby rząd). W końcu to nie kryteria wiedzy technicznej powinny być kluczowe, lecz prawnej (to ma być człowiek-instytucja do spraw poważnych). Dalej pytanie: w czym statystyczny magister inż. z lat 50'; 60' jest lepszy od statystycznego inżyniera (wiek dyplomu bez znaczenia), czynnie funkcjonującego dziś na rynku??? Wietrzę śmierdzący paluch panów rektorów i właścieli uczelni "technicznych", producentów tytułów magisterskich. A reaktywacja czegoś na wzór WBGiTR - ów, jako monopolistów do realizacji prac zlecanych przez urzędy? Prac opłacanych przecież z naszych podatków!!! Toż to Białoruś w czystej formie.