Być może rzeczywiście uprawnienia są zbędne. Niech rynek weryfikuje wiedzę i umiejętności geodety. Albo coś potrafisz i funkcjonujesz na rynku albo spaprasz jedną czy drugą robotę i zleceniodawca kosi od ciebie odszkodowanie i bankrutujesz... Ale wtedy należałoby zupełnie przeorganizować ten zawód. Teraz są uprawnienia, są ODGiKi, są WINGiKi a odpowiedzialności za wykonaną robotę nie ma... Jakoś tak się rozmywa gdzieś pomiędzy administracją geodezyjną i wykonawcą. A najdziwniejsze, że przecież geodezja to bardzo odpowiedzialna robota a jakoś nikt tego nie zauważa. Niestety wszędzie chodzi tylko o kasę i znajomości. W Twojej sprawie pewnie gość miał jakiegoś znajomka w Ośrodku, który przepuścil mu robotę a w Gminie pewnie też nie mieli interesu dokładnie przyglądać się mapie z projektem podziału na której na pierwszym planie występowała zajebiście wielka pieczęć ODGiKu...
Pozdrawiam