Prawie cała ewidencja w świętokrzyskim w papierowych rejestrach prowadzona była w arach. Po komputeryzacji dopisano 2 zera bez żadnej decyzji (a przecież to jest zasadnicza zmiana nie trzeba być geodetą aby wiedzieć że 0.81ha to nie to samo co 0.8100ha.) i traktuje się te powierzchnie jako powierzchnie spełniajace standardy przewidziane w rozp. o ewid gr. Teraz w Kielcach nawet zmiana o 1 metr kwadratowy (od tej arowej z 2 zerami) musi być decyzją starosty i to na wniosek właściciela. doszło do tego że nawet sprawdzają czy nastąpiła zmiana powierzchni użytków w wyniku pracy geodezyjnej. Wszycy geodeci poza mną się podporządkowali tej zasadzie - liczą powierzchnie działek ze współrzędnych i jak mieszczą się w odchyłce dopuszczalnej względem tej ewidencyjnej (arowej z 2 zerami) to obliczone ze współrzędnych nowe działki wyrównują do tej ewidencyjnej i z poprawką wykazują na mapach podziału. Na te obarczone błedem wyrównania działki notariusze urządzają nowe KW. a jednoczesnie Ośrodek żąda rezerwacji nr punktów gran, atrybutów wg G5 i wprowadza każdy podział do komputera - oczywiście powstaje rozbieżnośc z KW ale kto o tym myśli?. (to jest szok ale tak jest od lat) Każdy stara się zmieścić w tej odchyłce różnymi metodami (wiecie jak się to robi) bo przekroczenie jej oznacza kupę roboty - trzaba zrobić operat tzw I fazy: ustalenie granic, pomiary, obliczenia, napisać opinię uzasadniająca przyczynę zmiany powierzchni, wykaz zmian gruntowych, załatwić wniosek własciciela do starosty o zmianę. potem kontrola tego operatu , przyjęcie do zasobu decyzja starosty, 2 tygodnie + zapas (mówią że odwołanie może przyjść pocztą) na uprawomocnienie, zmiana w ewid. otrzymać nowy wypis z rejestru - łącznie około 2 miesiące i wreszcie można robić 2 fazę - podział. Dziwicie się więc teraz dlaczego niektórzy kombinują jak uniknąc tej procedury?.
Mam żal do kolegów z Kielc że nic nie robią aby to zmienić - boją się że im nie przyjmią roboty. Ja obcy walczę ale juz nie mam sił.