Re: ewidencja rguntów do ara
Autor:
Jarek Thor (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 03 gru 2006 - 21:08:57
cześć Eljotpi.
Parę słów wyjasnienia. Nie uważam sie za najmądrzejszego i nie twierdzę że mam rację. Napisałem parę słów odnosnie rozliczania powierzchni działek dzielonych bo uważam że są pewne sytuacje które wynikają z tego co wymagają od nas w ośrodkach ale są też pewne zasady które z mojego punktu widzenia są najważniejsze i niezależne od tego komu co sie podoba. W ośrodkach sprawdzają nas geodeci z uprawnieniami. Ja tez mam uprawnienia i nie wydaje mi się żebym w wielu przypadkach był głupszy od tych którzy sprawdzaja moje operaty. Jesli pracowałeś na katastrze pruskim dobrze wiesz że od ponad stu lat od kiedy była tu załozona ewidencja gruntów jeszcze w postaci matrykuł oraz zapisy w ksiegach wieczystych zawsze były prowadzone z dokładnością do 1 m2. Były wyjątki od tego zaraz po drugiej wojnie kiedy podczas reformy rolnej pomiary były robione z dokładnością do ara. Ale nikt wtedy u nas nie wpadł na to żeby w ewidencji tez wpisywać z dokładnoscią do ara. I do dziś nie ma z tego powodu problemów. Zasada rozliczania stanu dzielonej działki była od ponad stu lat zawsze taka sama. Lewa strona wykazu zmian musiała zawsze odpowiadać prawej. Jeżeli wyszedł w czasie pomiaru przybytek czy ubytek powierzchni ujawniało sie go po lewej stronie a prawa strona musiała sie równać sumie starej działki i ewentualnej różnicy.
Jeżeli ktokolwiek w naszym rejonie zrobił by dokumenty do przewłaszczenia inaczej możesz byc pewny że nie przyjąłby takich dokumentów ani notariusz ani ksiegi wieczyste. Wiec chociazby z tego powodu sprawa dla mnie jest oczywista. Jeżeli wy macie takie problemy jak napisałeś w temacie myslę że to wina urzędników a nie wykonawców. Nie wszystko jest dokładnie opisane w naszych przepisach o tym dobrze wiemy ale to nie tłumaczy małej kompetencji "geodetów" w wielu urzędach z czym wszyscy sie męczymy. Jesli kogoś uraziłem moimi uwagami to przepraszam , ale dalej uważam że matematyka niezaleznie od tego z czego pewne zapisy wynikają jest raczej ścisła. I jeżeli ktoś miał jakis powód żeby zapisać powierzchnię jako 0,65 to dla mnie jako wykonawcy zawsze do rozliczenia bedzie to 0,6500. Uważam po prostu że nie my -wykonawcy- jesteśmy odpowiedzialni za zapisy w ewidencji i wyjaśnianie tego. Postawiono nas przed faktem dokonanym i powinnismy to przyjąć wg przepisów dzisiejszych no i logiki. To tyle.
I jeszcze parę słów na temat szkód górniczych. Nie chcę cię ani nikogo do niczego przekonywać więc dam tylko jakiś przykład z życia wziety. A uwierz mi że takich sytuacji mam sporo. Niemalze na codzień. Jak byś się zachował jeżeli masz do zrobienia wznowienie granic działki która powiedzmy jest prostokątem o wymiarach 25 na 150 m. Ostatni pomiar tej działki był robiony 15 lat temu. Czyli w miarę świerza sprawa. Idziesz w teren i odnajdujesz wszystkie kamienie graniczne. Jednak jak zaczynasz pomiar i mierzysz czołówki pomiedzy kamieniami granicznymi nie są już po 150 m tylko jedna wynosi 151,35 a druga 151,50 . Szerokości działki są zgodne do 5 cm. Mało tego. Chcą pomierzyć granice na osnowę żeby okreslić lub też sprawdzić współrzędne okazuje się że ustawiając instrument na jednym z pobliskich poligonów i biorąc kierunek na drugi odległośc między poligonami (pomiar instrumentem) różni się od tej ze współrzednych o 95 cm. Mam jeszcze cos dodać, czy wystarczy? Nie musisz odpowiadać. Zastanów sie jednak skąd te róznice. Ja wiem . Ty może też wiesz. Zadam tylko na koniec jeszcze jedno pytanie. Chciałbym wiedzieć jak wznowił byś te granice jesli nie znalazł byś tam ani jednego kamienia. Udanych przemysleń :-)
pozdrawiam Jarek