Bardzo piękny, obszerny i szczegółowy wykład, dużo obfitej piany, kazuistyki i dzielenia włosa na czworo.

Ale to właśnie teraz jest modne - proste sprawy tak zagmatwać w przepisach prawnych, tak zinterpretować, oprawić w takie wykładnie i komentarze aby przedmiot zagadnienia utopić w tym gąszczu i aby na każdego normalnie rozgarniętego człowieka przypadał co najmniej jeden prawnik, który będzie czuwał, reagował i egzekwował np. na wyimaginowane różnice między pokwitowaniem, a zwrotnym poświadczeniem.
Bo na obecnym stanie rozwoju prawa i świadomości prawników nie jest już ważne, aby dana wiadomość dotarła do adresata - o wiele ważniejsza jest forma przekazania tej wiadomości i sposób jej potwierdzenia.
Na każdą możliwą okoliczność koniecznie trzeba zastosować odrębne przepisy.

I tym to sposobem wiemy już jak kolosalna jest różnica między pokwitowaniem, a zwrotnym poświadczeniem, natomiast inicjujące niniejszy wątek lecz niewygodne dla referenta, starającego się koniecznie cokolwiek udowodnić, zagadnienie doręczeń do małżonków pozostających we wspólnocie małżeńskiej zamiecione zostało pod dywan bełkotu prawnego.