Ula Z. Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Zgadzam się pandrzejem i Księciuniem. Cały
> problem wynika z nierozróżniania podziału
> geodezyjnego, który my( geodeci) wykonujemy od
> podziału prawnego ( z którym nie mamy nic
> wspólnego).
No to jest jeszcze chyba podział ewidencyjny, którego dokonują urzędnicy starostwa.
> A wystarczy tylko wiedzieć, że decyzja
> zatwierdzająca podział geodezyjny,
PROJEKT PODZIAŁU NIERUCHOMOŚCI, nie "podział geodezyjny, przy czym:
"ilekroć w ustawie jest mowa o:
1) nieruchomości gruntowej - należy przez to rozumieć grunt wraz z częściami składowymi..."
i ani słowa w UGN o odrębnej własności w kwestii gruntu (dalsza część definicji odnosi się do budynków, stanowiących odrębną od gruntu własność, czyli np. o użytkowaniu wieczystym i to nas na razie nie obchodzi)
Czyli nieruchomość to grunt. I tyle jest w tej definicji, bez odwołania do KC czy UoKWiH ani tym bardziej EGB.
> który ma na
> celu jedynie nadanie dwóch numerów w miejsce
> jednego,
Tak mówisz klientom? Oni tak ci mówią, ze zależy im przede wszystkim na zmianie numeracji i za to gotowi są wyłożyć 2 tysie i czekać pół roku co najmniej? Nie, zmiana numeracji to tylko środek do osiągnięcia celu, nie cel.
> nie zatwierdza podziału prawnego, czyli
> powstania drugiej nieruchomości.
Za wyjątkiem podziałów dokonywanych z mocy prawa albo np. przy wywłaszczeniu do ZRID lub inwestycji celu publicznego. Oraz wg mnie także do wyodrębnienia gruntu zajętego przez wodę a także do części gruntu, którego własność nabyto np. w drodze zasiedzenia po orzeczeniu sądu.
Z tym, że w każdym przypadku, oprócz decyzji czy orzeczenia, do ujawnienia PRAWA do wyodrębnionej działki niezbędny jest albo akt notarialny, albo umotywowany i udokumentowany wniosek (edit: no może poza niektórymi orzeczeniami sądu, które są w KW szybciej, niż w EG
.
> Po decyzji nadal
> jest to ta sama nieruchomość tylko inaczej
> oznaczona.
No, jak rzeka. Aż z dwóch paragrafów obecnie wynika, że powinna mieć tylko jeden numer.
Jeden to ten, że przyległe grunty jednorodne prawnie ( a więc podzielone tylko geodezyjnie) niewykazane w AN, decyzjach itd. powinny mieć jeden numer ewidencyjny, a drugi to te nowalijki, potwierdzające, że nawet ja cześć gruntu zajętego przez wodę została wykazana w jakiejś decyzji, to mimo to ma być jeden numer. Ale nie koniecznie już ma to być stale ten sam numer.
> Podział prawny nieruchomości, zarówno tej, gdzie
> powiększono ilość działek składających się na tą
> nieruchomość decyzją administracyjną, jak i tej
> nieruchomości gdzie powiększono ilość działek bez
> decyzji ( bo nie podlega UoGN) następuje na
> identycznych zasadach, czyli w momencie
> sporządzenia aktu notarialnego,
i dopiero po takim akcie można stwierdzić, ze nastąpił podział, o którym mowa w RoEGB.
Czyżby znów dualizm pojęć? jak woda jednego właściela, to jedna działka, jak żyto jednego właściela, to już mogą być dwie i więcej?
Grunt to konsekwencja.
A może grunt, to nieruchomość.
A może grunt, to forsa.
Czyli nieruchomość, to forsa, tak nakazuje logika.
A jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o nieruchomość...
Zmieniany 1 raz/y. Ostatnio 2015-05-04 19:28 przez nil20.