Re: GEODEZJA W INNYCH KRAJACH EUROPY ZACHODNIEJ
Autor:
nil20 (---.centertel.pl)
Data: 18 sie 2017 - 09:31:53
gg Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Oczywiście, 90% naszego tzw środowiska to miękkie
> pały liżące dupę weryfikatorom, żeby parę groszy
> zarobić, więc najlepiej wysługiwać się plebsem.
A ty oczywiście nie plebs, tylko król życia, zaliczający się do elitarnego 10%? I jak to król, zlecasz robotę plebsowi, sam przecież nie jesteś wykonawcą pracy dla plebsu?
> Sami jesteście słabi jak ... (trudno powiedzieć co
> bo matka natura tak słabego organizmu nie
> stworzyła do porównania), więc najlepiej byłoby
> wysłużyć się kimś. Niestety ten "kimś" ma was w
> dupie i załątwia sobie mapy bez waszych
> pieczątek.
>
> Z prawem nie trzeba walczyć, tylko nauczyć się
> wykorzystywać je na włąsną korzyść, czego jaśnie
> wielmożne koleżeństwo zrozumieć nie może
A jaki masz pomysł, poza skręcaniem kuchni, na wykorzystanie tego prawa, które jednak działa na naszą niekorzyść?
Prawo nie nakazuje np. pomiaru do mdcp, tylko nakazuje wykorzystanie mapy zasadniczej po wzrokowym porównaniu jej treści z terenem i ewentualnym uzupełnieniu braków. I wykorzystują to różni naciągacze, z którymi nie sposób konkurować ceną, jeśli chce się robić pomiar, do czego mamy zakupione instrumenty.
Trudno wykorzystać prawo, skoro uwagi weryfikatorów odnoszą się do merytorycznych rozstrzygnięć i np. żądań składania wniosków o określonej treści, gdy my, dostarczyciele wniosków, nie jesteśmy stronami postępowania o zmiany w ewidencji.
Wydumane żądania urzędników niestety przez płatników usługi zawsze będą traktowane jako parapodatek i każdy inwestor będzie próbował zten koszt zminimalizować, szczególnie, że w odróżnieniu od normalnych usług to, co jest efektem naszej "pracy" jest dla klienta niewidoczne i niezrozumiałe.
Jedyną grupa, która korzysta na tym procederze, to skorumpowani urzędnicy, wymuszający swoje pseudo usługi na inwestorach, którzy zgłaszają się do nich o wydanie jakiejś decyzji czy pozwolenia.
A ponieważ oni nie mają czasu ani ochoty na pomiary, to wytworzyła nam się w ostatnich latach nowa gałąź geodezji bezpomiarowej, jakieś przyjęcia granic zza biurka, wykazy synchronizacyjne, mapy do celów prawnych i wykazy zmian do zmian wpisów w EGB i KW. Teraz ta gałąź to już główny trzon naszej pracy, ale wykonawcy spoza układu na tym nie zarobią, bo niestety zwykle nie maja możliwości załatwienia sprawy ani szybko, ani po myśli inwestora.
Wkurza mnie, że pomiar robię w pół dnia, drugie pół robie mapę numeryczną, ale opert będę składał 2 dni i jeszcze będą z nim same problemy, choć oczywiście jeszcze nigdy w karierze nie musiałem ani jechać ponownie w teren, ani przekopywać kamieni granicznych.
Jesteśmy już tylko talią kart, jakby powiedziała Alicja, widząc to nasze "królestwo".