Może rozbawić takie podejście ośrodka, że "tutejszy Organ przyjął zasadę" gdyby nie tragiczna wręcz arogancja. Wydaje się, że pana Starostę, jako organ administracji publiczne, nie obowiązuje art. 6 kpa nakazujący działanie wyłącznie na podstawie przepisów prawa. Nie, ten organ... sam sobie przyjmuje zasady działania! Aż się chce zapytać czy my żyjemy w jakimś "bantustanie"?
Zresztą wydaje się, że i następny artykuł tego kodeksu, art. 7, jest obcy kieleckiemu ośrodkowi, bowiem stosuje zasadę niepodejmowanie, mimo że powinien, wszelkich kroków niezbędnych do dokładnego wyjaśnienia stanu faktycznego mając na względzie interes społeczny.
A już kuriozalne jest niewypełnienie podstawowych zadań ciążących na staroście tj. utrzymywanie operatu ewidencji gruntów w stanie aktualności to jest w stanie, który określa § 44 pkt. 2 rozporządzenia w sprawie ewidencji gruntów i budynków jako zgodny "z dostępnymi dla organu dokumentami i materiałami źródłowymi."
Myślę, że to, iż do zadań starostów należy prowadzenie ośrodków dokumentacji geodezyjnej i kartograficznej nie muszę już udowadniać, bo to jest znane każdemu geodecie, nawet najbardziej leciwemu
.
Reasumując, w tej "kieleckiej sprawie" można by się pokusić i odnaleźć odpowiednie artykuły kodeksu karnego, które pozwoliłyby w stosunku do osób odpowiedzialnych łamaniu prawa oraz nadużywaniu funkcji publicznych wszczęcia odpowiedniego postępowania karnego. Ja jednak myślę, że przynajmniej odpowiednia skarga do Rady Miasta czy też Powiatu powinna być skierowana, bo tak to "urzędasom" nadal będzie się wydawało, że prawo ich nie dotyczy. Tylko że... znam ten ból bo "sam rodziłem" czyli udowadniałem urzędnikom racje... potem musiałem się pilnować, ale w efekcie wyszło na moje i gdy przychodziłem do urzędu to byłem super szybko załatwiany, tak że spotkałem się z zarzutami kolegów wykonawców którzy nie znali podtekstów.
Z perspektywy czasu... szkoda, że wtedy nie było żadnej organizacji, która wzięłaby wówczas na siebie udowadnianie, że białe jest...