To może dorzucę ja swoje trzy grosze.
Jakąkolwiek formę protestu tego obłędu związanego z naszą branżą popierałem, popieram i będę popierał. Nie mniej jednak na pikietę do Wa-wy się nie wybiorę. Wszyscy moi znajomi po fachu zawiadomieni, decyzja należy do nich- tyle mogłem zrobić.
Co do formy demonstracji to nadal uważam ją za chybioną i zdania nie zmienię. Szczególnie biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia związane z wybraniem naszego "Słońca Peru" na gościa od pogadanek międzynarodowych i organizacji spędu bydła zwanego Radą Europy- za obłędną jak na mnie pensję oczywiście. Zmiana rządu (ewentualne przyspieszone wybory) to jest temat numer jeden przez najbliższy miesiąc. Jakbyście nie wiem jak się starali to tego nie przebijecie.

Podejrzewam, iż może w "Teleekspresie" będzie mała wzmianka na temat 25-lecia ustawy PGiK, oraz o tym, że niektórym geodetom protestującym w czasie uroczystości panujące prawo jest nie w smak.

Wkraczacie w politykę. Nie osiągając większego porozumienia choćby na poziomie większych i mniejszych stowarzyszeń geodezyjnych i przede wszystkim nie próbując skonsolidować jakoś środowiska związanego z wykonawstwem (administracja się dobrze skonsolidowała na różnej maści szkoleniach) nic z tego nie wyjdzie. Mam tu na myśli samorząd geodetów-temat, który moim zdaniem ucichł- szkoda.