Eh, już mieliśmy taki system, gdzie wszyscy mieli mieć po równo, czy się sto, czy się leży i tak swoje się należy.
Ale ludzie może i są równi, ale są różni. Na pracy ambitnych zyskali próżniacy, bo po pracy wszyscy dostali po równo. Np. mieszkania komunalne w dawnych kamienicach w centrum miasta, co doprowadziło w większość z nich do ich ruiny.
Zabranie zawodowemu kierowcy prawa jazdy wraz z jego jedynym, starym samochodem za jazdę po pijaku może być bardziej dotkliwe, niż zabranie komuś jednego z trzech mercedesów, kogo stać na zatrudnienie szofera. Nie ma sprawiedliwości w pseudorówności.

Ale co ci tłumaczyć. Ja mam kilku znajomych za granicą, w Norwegii, Niemczech, Austrii. Płacą horrendalne podatki a we wszystkich ankietach zadowolenia ze stylu życia kraje z tymi wysokimi podatkami przodują. Wystarczy, że władza wszystkiego nie zeżre, zresztą obżarstwo i nepotyzm stało się tam mniej modne. Tak to jest, w krajach biednych bogacze są grubi a biedni chudzi, w krajach bogatych odwrotnie.
I ja tez ci powiem, że wolałem czas, gdy przekraczałem wszelkie progi podatkowe i osiągałem maksymalne składki ZUS w ciągu roku. A jeszcze dawałem napiwki w restauracjach. Tak, wolę ten stan od stanu, gdy z działalności wykazywałem stratę i płaciłem zero podatków.
To ja i tobie życzę: najwyższych podatków, wielkich obrotów, drogich nieruchomości. Uwierz, jest fajniej.