Szanowny Kolego "eljotpi", oczywiście, ze wszystko zależy od celu pracy i obszaru tejże "roboty" (to słowo oznacza to samo co "praca", być może gorzej brzmi).

Z Tobą się zgadzam, jak robisz duży obszar, to wszystko się mierzy, w całości, to co widać.

Pamiętam taką ulicę, w W-wie, że musiałbym "porównać mapę z terenem", a dopiero później pomierzyć.

Byłem z lustrem, takim do tachimetru i był od razu pomiar (na etapie porównania mapy z terenem).

Tam było ok. 300 pikiet, normalnie, zgodnie z "nauką" po 30. pikiecie już byłbym znudzony sytuacją "porównania mapy z terenem"
(Ćwiczyłem to już w 1996 r. i stwierdziłem, że to jest bez sensu, po JEDNYM DNIU, na Mazurach, kataster pruski, chwalony tutaj cały czas.

Tam była "jazda bez trzymanki" i wszystko dobrze poszło.

Na tej ulicy w Warszawie było wszystko OK, ale co to jest 300 pikiet?.

W dobie automatycznej rejestracji pomiaru?. Tyle co nic.

Tylko, że jest dokładnie odwrotnie, najpierw mierzysz (wszystko, co jesteś w stanie pomierzyć, rozbijasz osnowę przy okazji, albo rozmawiasz z ludźmi), a potem "porównujesz" mapę z terenem. W "ciepełku" biura.

Moim zdaniem ten GGK z Krakowa jest BEZ SENSU, jego tam nie powinno być, na tym stanowisku.

Pozdrawiam,
Rych-Tak